W tym roku nie zasłużyliśmy jeszcze na czołówkę - komentarze po meczu AZS Politechnika Warszawska - PGE Skra Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielnym starciu Politechniki Warszawskiej i Skry Bełchatów lepsi okazali się mistrzowie Polski. Jednak aby wywieźć ze stolicy jakiekolwiek punkty, musieli się sporo napocić. - <I>Zabrakło nam naprawdę niewiele</i> - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Inżynierów, Radosław Panas, który z jednej strony nie mógł odżałować niewykorzystanej szansy, z drugiej zaś chylił czoła przed swoimi podopiecznymi.

Mariusz Wlazły (kapitan Skry Bełchatów): Cieszymy się ze zwycięstwa w spotkaniu, które było dla nas naprawdę bardzo trudne. Od samego początku wiedzieliśmy, że o wiktorię w tej potyczce będzie ciężko. Drużyna z Warszawy postawiła nam twarde warunki, dlatego jest to dla nas niesamowicie cenny triumf. Na pewno doceniamy dwa ugrane w tej konfrontacji punkty.

Marcin Nowak (kapitan Politechniki Warszawskiej): My również bardzo się cieszymy. Myślę, że jeszcze przed tym spotkaniem wzięlibyśmy taki wynik w ciemno. Zaczęliśmy sezon bardzo słabo. Teraz jednak z meczu na mecz prezentujemy coraz lepszą siatkówkę i pokazujemy, że potrafimy grać z najlepszymi zespołami jak równy z równym - także i dzisiaj udało nam się to pokazać. Uważam, że każda kolejna potyczka będzie ukazywała nasze coraz większe zgranie. Stanowimy coraz silniejszy team, więc wydaje mi się, że będziemy stopniowo zdobywać kolejne oczka, zaś nasza gra będzie zadowalać i nas samych, i wszystkich dookoła.

Jacek Nawrocki (trener Skry Bełchatów): Tak się jakoś składa, że z Politechniką Warszawską zawsze toczymy ciężkie boje. Tak samo było i tym razem. Musimy być przygotowani na tego typu starcia, w których zespoły, walcząc z ekipami z czołówki - choć my jeszcze na tę czołówkę nie zasłużyliśmy w tym roku - grają bez presji i są przez to mocniejsze, bardziej wyluzowane, dzięki czemu mogą pokazać swoje możliwości bez zbędnych nerwów. Wydaje mi się, że tak właśnie było w pojedynku z Politechniką. Oczywiście kluczem była seria straconych punktów w pierwszym secie, kiedy to Patrick Steuerwald rozmontował nasz atak kilkoma dobrymi zagrywkami. Później także było w naszych poczynaniach sporo nerwowości. Myślę, że mecz był emocjonujący, aczkolwiek z jednej i z drugiej strony można było pewnie uniknąć niektórych błędów, szczególnie w ataku. Powtórzę - uważam to spotkanie za mecz walki, zaś dla nas najważniejsze jest to, że koniec końców zwyciężyliśmy. Tego rodzaju lekcje są z naszego punktu widzenia bardzo wartościowe.

Radosław Panas (trener Politechniki Warszawskiej): Wielkie słowa uznania należą się moim podopiecznym - za to, że podjęli walkę, za to, że wyszli na ten pojedynek bez kompleksów i momentami walczyli z bełchatowianami jak równy z równym. Przed rozpoczęciem tego spotkania mówiłem w szatni: odkąd tu jestem, zawsze przynajmniej raz ze Skrą wygrywamy. Dlaczego więc nie w tej konfrontacji? Zabrakło nam niewiele, ale myślę, że ten punkcik i tak nam się w ogólnym rozrachunku potem przyda. Niech reszta zespołów też tak grała z mistrzami Polski jak my, wtedy liga będzie na pewno bardzo ciekawa.

Źródło artykułu: