BKS w tarapatach, lecz zwycięski - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - PTPS Piła

Brązowe medalistki mistrzostw Polski z ubiegłego sezonu po trzech porażkach z rzędu w końcu wygrały mecz. Zwycięstwo odniesione zostało jednak w bólach, bowiem to pilanki prowadziły już 2:1 w setach. Pilanki pokazały, że wygrana na otwarcie sezonu z Bankiem BPS Muszyną nie była przypadkiem, a drużyna potrafi walczyć z najlepszymi.

Paweł Sala
Paweł Sala
W zespole z Piły od początku ujrzeliśmy Annę Kaczmar, w ubiegłym sezonie zawodniczkę Aluprofu. Z kolei trener Mariusz Wiktorowicz zaskoczył wszystkich dokonując roszady na pozycji libero. Na niej po raz pierwszy pojawiła się Karolina Ciaszkiewicz, nominalna przyjmująca. Początek spotkania nie był udany dla gospodyń, które seryjnie pudłowały (0:3). Przełamanie nastąpiło po bardzo długiej wymianie, w której obie drużyny zaciekle broniły każdej piłki. Pilanki po udanym początku nieco odpuściły w bloku, w konsekwencji czego rywalki z nawiązką odrobiły straty (11:8). Dobry fragment w tym momencie miała Liesbet Vindevoghel, po zagrywce której Aluprof prowadził już pięcioma "oczkami" (13:8). Bielszczanki poprawiły zagrywkę i efekty było widać w kolejnych fragmentach. Po skutecznym serwisie Joanny Wołosz miejscowe powiększały przewagę (17:10). W tym momencie gra BKS-u siadła. Gospodynie zaczęły popełniać proste błędy i wynik zmieniał się na korzyść gości (18:16). Usilne starania PTPS-u przyniosły skutek, bowiem po akcjach Lecii Brown na tablicy wyników pojawił się remis po 23. Piłkę setową miała Sylwia Pelc, ale trafiła w siatkę. Pewna ręka Natalii Bamber-Laskowskiej i błąd rywalek dały ostatecznie wygraną gospodyniom. Ambitne pilanki udanie rozpoczęły kolejną partię. Znów w głównej roli wystąpiła Brown, która harowała zarówno w obronie jak i ataku. Po jej udanym serwisie PTPS prowadził 6:4, a po skutecznym obiciu bloku rywalek przez Veronikę Hudimę 8:6. Sprawy w swoje ręce wzięły tymczasem Alexis Crimes i doświadczona Bamber-Laskowska, a BKS zdobył cztery punkty z rzędu. Podopieczne Mirosława Zawieracza jeszcze raz pokazały w tym meczu, że tanio skóry nie sprzedadzą. Szybkie piłki grane przez Kaczmar na skrzydła przynosiły efekty, a rozluźnione bielszczanki znów popełniały błędy. PTPS doprowadził do remisu po 17, a wkrótce przestrzelone ataki przez Klaudię Kaczorowską odwróciły losy seta na korzyść gości (17:19). Odpowiedź Aluprofu nastąpiła szybko (22:19), tak jak szybko wróciły do gry pilanki (22:22). Bielszczanki miały już piłkę setową, ale znów nie wykorzystały nadarzającej się okazji. Takiego prezentu nie zmarnowały przyjezdne, a w głównej roli w końcówce wystąpiła niesamowicie skoczna środkowa PTPS-u Lecia Brown. Mierząca tylko 178 cm wzrostu (!) Amerykanka pochodząca z Jamajki dwa razy skutecznie atakowała na dużym zasięgu dając swojej drużynie sukces w drugiej odsłonie. W zafrasowanych minach przystąpiły do kolejnego seta gospodynie, które w głowach wciąż miały porażkę w drugiej partii. Natychmiast wykorzystały to pilanki, które zanotowały znakomite otwarcie partii. Nieporadne w defensywie bielszczanki traciły seryjnie punkty (1:9!). Trener Mariusz Wiktorowicz zdawał się pytać samego siebie, co dzieje się z jego zawodniczkami (2:11). Jednak dosyć późno zdecydował się na zmiany w składzie. Tymczasem jego podopieczne nie potrafiły znacząco zniwelować strat (7:16). Zmiany w ekipie brązowych medalistek mistrzostw Polski nie przyniosły większych zmian w grze drużyny. Chaos po stronie bielskich siatkarek był aż nadto widoczny, a pilankom nie wypadało tego nie wykorzystać (12:23). Złe przyjęcie Vindevoghel zakończyło tą fatalną dla miejscowych partię, o której chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Niepocieszonym przebiegiem wydarzeń bielszczankom pozostało walczyć o tie-breaka i ewentualne dwa punkty po tym spotkaniu. Szybko zabrały się do pracy w czwartym secie. Lepszy blok - podwyższony przez rezerwową Gabrielę Wojtowicz - przyniósł efekty, a w tej sytuacji niska Brown nie miała wiele do powiedzenia w starciach na siatce z dużo wyższą przeciwniczką (10:4). Widząc rosnącą przewagę rywalek trener Zawieracz musiał poprosić zawodniczki do siebie. Po ataku z krótkiej Crimes i crossowym uderzeniu Bamber-Laskowskiej BKS miał już ośmiopunktową przewagę nad PTPS-em (16:8). Po dobrym fragmencie w wykonaniu atakującej, bielskie siatkarki były już bardzo blisko wygrania seta (20:11), a trener Zawieracz widząc, że będzie konieczny tie-break wpuścił rezerwowe siatkarki. Dzieła zniszczenia dokończyła wspomniana Bamber-Laskowska. Od początku tie-breaka trwała zacięta walka pomiędzy obiema drużynami. Na prowadzenie gospodynie wyprowadził dobrze stawiany blok, dzięki czemu było 7:3 dla BKS-u. To właśnie ten element gry okazał się kluczowy w ostatniej partii dla gospodyń. Wojtowicz do spółki z Crimes i Bamber-Laskowską wyprowadziły zespół na prowadzenie 14:11. Set i mecz zakończyła atakiem po prostej Vindevoghel.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - PTPS Piła 3:2 (26:24, 24:26, 12:25, 25:16, 15:12)
BKS Aluprof: Wołosz, Kaczorowska, Crimes, Pelc, Vindevoghel, Bamber-Laskowska, Ciaszkiewicz (libero) oraz Matusiak, Wojtowicz, Frąckowiak. PTPS: Kaczmar, Brown, Martałek, Krawulska, Hudima, Kuligowska, Wysocka (libero) oraz Kosmatka, Paszek, Naczk. MVP: Alexis Crimes Sędziowie: Maciej Kolendowski (pierwszy), Tomasz Flis (drugi) Widzów: 600
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×