AZS UAM Poznań wiceliderem, ale do awansu ma jeszcze daleko

- Krispol Września to najstabilniejszy sportowo zespół w grupie. Siatkarze wiedzą, o co walczą i zostawiają na boisku jeszcze więcej serca. Różnimy się od nich mentalnie - ocenia najpoważniejszych rywali w drodze po awans Damian Lisiecki, trener AZS.

Magdalena Gajek
Magdalena Gajek

Poznańska ekipa od lat zapowiada awans na zaplecze ekstraklasy, ale I ligi jak nie było, tak nie ma. - Nigdy nie czuliśmy presji. Awans był naszym celem, ale nacisku ze strony władz uczelni nie było - komentuje nieudane próby szkoleniowiec AZS Damian Lisiecki. - Nie udało się nam dostać do I ligi dwa razy. W tym roku jest młody zespół. Zawodnicy nie zawsze potrafią wziąć odpowiedzialność na siebie. Zrzucają ją na kolegów - dodaje.

Lisiecki, podobnie jak przed rokiem, w tracie sezonu stał się grającym trenerem. Wcześniej występował jako przyjmujący, od miesiąca jako libero. - Cztery tygodnie temu nominalny libero Krystian Pachliński nabawił się kontuzji, więc uzupełniłem kadrową lukę. Być może Krystian wróci do zespołu jako przyjmujący, a ja na stałe zostanę libero - nie wyklucza Lisiecki.

AZS UAM Poznań po środkowym zwycięstwie nad Morzem Bałtyk Szczecin awansował na drugą pozycję w tabeli grupy pierwszej II ligi mężczyzn. - Rundę zasadniczą chciałbym skończyć właśnie na tym miejscu - mówi trener. - Gra z Krispolem Września i MKS Kalisz ma swój smak, inne emocje, dużo pozytywnej sportowej agresji - ocenia szkoleniowiec derbowe pojedynki ekip z Wielkopolski, które w ogólnej klasyfikacji zajmują lokaty 1-3.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×