Dorota Medyńska: Do Bułgarii jedziemy po awans

Dla młodziutkiej libero Impel Gwardii Wrocław wtorkowa potyczka z Maritzą Plovdiv w rozgrywkach Challenge Cup była pierwszym meczem w barwach wrocławskiego zespołu od pierwszej do ostatniej piłki. Dotychczasowa libero Gwardzistek, Aleksandra Krzos nie znalazła się w dwunastce na to spotkanie.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Impel Gwardia Wrocław w pierwszym meczu II rundy Challenge Cup pokonała w dość łatwy sposób wicemistrzynie Bułgarii 3:0. Pierwszy set zakończył się pogromem do 10, a następne mimo dość wyrównanego wyniku, również przebiegały pod dyktando Polek. - Na początku spotkania wychodziło nam praktycznie wszystko. Drużyna przeciwna jakiegoś większego oporu nam nie stawiła. Później jednak ta gra była już nieco trudniejsza - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl Dorota Medyńska zaraz po zakończeniu spotkania.

W drugiej i trzeciej odsłonie wrocławianki również nie pozwoliły przyjezdnym nawet na chwilę zagrozić swojej dominacji, chociaż Bułgarki kilkakrotnie potrafiły dłuższymi seriami zdobywać punkty. Z czego więc się wzięły te przestoje zawodniczek Impel Gwardii? - Wydaje mi się że w kolejnych setach się troszkę za bardzo rozluźniłyśmy. Ciężko jest się skoncentrować na pełne 100 procent, kiedy drużyna przeciwna stawia średnie warunki. Na szczęście jednak udało nam się do końca utrzymać koncentrację i wygrałyśmy w trzech setach - stwierdziła libero wrocławianek.

O tym, że zespół z Bułgarii mógł sprawiać podopiecznym Rafała Błaszczyka problemy, może świadczyć również fakt, że przyjezdne nie były za dobrze rozpracowane. Siatkarki z Wrocławia nie oglądały wcześniejszych spotkań Maritzy, co mogło ułatwić tej drużynie zadanie w starciu z Polkami. - Zespół bułgarski był dla nas pewnego rodzaju niespodzianką. Znałyśmy te siatkarki w zasadzie tylko wizualnie. Wiedziałyśmy kto na jakiej pozycji gra, ale jeśli chodzi o ich grę to była ona dla nas zaskoczeniem - przekonywała Medyńska. Jednak dodała również, że po tym co zaprezentowały przeciwniczki we wtorek, można dość łatwo zauważyć, że poziom ligi bułgarskiej jest znacząco niższy niż polskiej. - Zdecydowanie jest różnica pomiędzy ligą polską a bułgarską. Drużyny z naszej ligi prezentują dużo wyższy poziom. I nawet te ekipy z dołu tabeli są lepsze niż nasz dzisiejszy przeciwnik - zauważyła.

Zapytana o to czy dopuszcza do siebie myśl, że mimo zwycięstwa 3:0 w pierwszym meczu, Impel Gwardia może nie awansować do kolejnej rundy Challenge Cup, stwierdziła, że nie ma takiej możliwości. - Zdecydowanie do Bułgarii jedziemy po awans, chcemy wygrać i przebrnąć do następnej rundy - powiedziała siatkarka. Rewanż odbędzie się w najbliższą środę w Bułgarii. Gwardzistkom do szczęścia brakuje jednego wygranego seta.

Dorota Medyńska, dla której wtorkowy mecz był premierowym, w którym zagrała od początku do końca, nie jest pewna czy przekonała do swojej osoby trenera po meczu z Bułgarkami. Jednak dodaje również, że zawsze gotowa jest dać z siebie maksimum możliwości, niezależnie czy gra całe spotkanie czy tylko jego fragmenty. - Rzeczywiście był to mój pierwszy mecz, jednak zobaczymy jakie decyzje będzie podejmował trener. Niezależnie od tego czy będę wychodziła w pierwszym składzie czy tylko jako rezerwowa to zawsze będę próbowała jak najbardziej przyczynić się swoją grą do tego, aby drużyna wygrywała - zakończyła młodziutka libero Impel Gwardii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×