Michał Dębiec: Nie chcę nikomu nic udowadniać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwsza część rundy zasadniczej siatkarskiej PlusLigi dobiega końca. Już w piątek po raz ostatni w tym roku o ligowe punkty powalczą siatkarze Delecty Bydgoszcz oraz Tytanu AZS Częstochowa. Dla Michała Dębca, libero bydgoskiej ekipy piątkowy pojedynek będzie miał dodatkowy smaczek.

Dębiec w ostatnich trzech latach na przemian bronił barw obu zespołów. Jeszcze w minionym sezonie 27-latek z powodzeniem występował w częstochowskim zespole, z którym otarł się o podium PlusLigi. Jego przygoda z Akademikami trwała jednak zaledwie rok i w letniej przerwie ponownie związał się z bydgoską Delectą. Już w piątek w ramach dziewiątej serii spotkań PlusLigi obie drużyny spotkają się w bydgoskiej hali "Łuczniczka". - Nie chcę nikomu nic udowadniać - mówi stanowczo zawodnik. - Chcę przede wszystkim pokazać się z jak najlepszej strony i wspomóc kolegów w odniesieniu zwycięstwa. Mam nadzieję, że damy radę pokonać zespół z Częstochowy. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że to nie będzie mecz z podtekstami. Przygotowywałem się do tego spotkania tak, jak do każdego innego i z niecierpliwością go oczekuję.

Zawodnik bydgoskiej ekipy analizując potencjał ekipy spod Jasnej Góry zwraca przede wszystkim uwagę na Dawida Murka oraz Krzysztofa Gierczyńskiego, na których w głównej mierze opiera się gra zespołu Marka Kardosa. Jego zdaniem obrazu dobrej gry częstochowian nie przesłania nawet ostatnia porażka z warszawską Politechniką. - Mogę mówić tylko w samych superlatywach o zespole z Częstochowy. Ich gra opiera się na Dawidzie i Krzyśku, którzy są znakomitymi i doświadczonymi graczami, a do tego dbają o atmosferę w drużynie. Myślę, że ostatni mecz z Warszawą nie odzwierciedla aktualnej dyspozycji tej drużyny. Grali naprawdę dobrze w każdym elemencie i w zasadzie przez całe trzy sety mieli mecz pod kontrolą. Nie wiem, co stało się potem, że losy spotkania tak drastycznie się odwróciły. Może zbyt wcześnie uwierzyli w wygraną, albo warszawianie tak poprawili swoją grę. Powiem szczerze, że w ostatnich dniach wnikliwie analizowaliśmy ostatnie mecze rywala i wiemy, które elementy szwankują w ich grze i gdzie znajdują się ich słabsze strony. Oczywiście teraz tego nie zdradzę - dodaje Dębiec.

Piątkowe spotkanie będzie dla obu ekip zarówno ostatnim pojedynkiem w pierwszej części rundy zasadniczej, jak i ostatnim akordem w tym roku. Jak kończącą się pierwszą odsłonę sezonu w wykonaniu ekipy trenera Piotra Makowskiego spuentuje Michał Dębiec? - Na pewno nasza pozycja w tabeli mogła być ciut lepsza. Myślę, że mogliśmy być oczko wyżej i wówczas każdy mógłby powiedzieć, że plan minimum został zrealizowany. Troszeczkę punktów nam uciekło, zwłaszcza u siebie z Jastrzębiem, czy ZAKSĄ Kędzierzyn, gdzie w naszym zasięgu był jeden punkt. Jeśli mielibyśmy je na naszym koncie, to uważam, że byłoby to adekwatne miejsce do poziomu gry, jaki prezentowaliśmy. Uważam jednak, że w przeciągu całych ośmiu kolejek można być zadowolonym. Piątkowy mecz będzie dla nas bardzo ważny. Musimy wspiąć się na wyżyny i zagrać na 120 proc. możliwości, bo tylko w taki sposób możemy pokonać częstochowian. Jeśli tak się stanie, to wtedy będziemy mogli powiedzieć, że to, co sobie założyliśmy zostało zrealizowane - kończy Michał Dębiec.

Już w piątek Michał Dębiec stanie naprzeciw byłych kolegów z zespołu

Źródło artykułu:
Komentarze (0)