Były trener polskich siatkarzy: Skra jest nieprzygotowana do walki o obronę tytułu

Dotychczasowy przebieg tegorocznego finału mistrzostw Polski siatkarzy wzbudza ogromne, także pozaboiskowe emocje. Wzięły one górę zwłaszcza w drugim spotkaniu, w trakcie którego i po którym drużyna obrońców tytułu, PGE Skry Bełchatów zrobiła ogromną awanturę. Mistrzów Polski za tę, ale przede wszystkim sportową postawę krytykuje Wiktor Krebok - były szkoleniowiec reprezentacji Polski.

Paweł Sala
Paweł Sala

Sensacyjny przebieg mają dotychczasowe spotkania w rywalizacji finałowej w PlusLidze pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a obrońcami tytułu, PGE Skrą Bełchatów. Siedmiokrotni mistrzowie Polski, których dominacja na polskich parkietach była w ostatnich latach niepodważalna, przegrywają już 0:2. Co gorsza, mają przed sobą wyjazd do gorącej hali na Podpromiu.

Wielu obserwatorów - trenerów, komentatorów sportowych, publicystów - jest zaskoczonych takim obrotem sprawy, PGE Skra Bełchatów bowiem w ostatnich siedmiu latach rokrocznie sięgała po złoty medal mistrzostw Polski, i miażdżyła kolejnych rywali w drabince play off. Dla nich jakakolwiek wygrana - nie mówiąc już o dwóch zwycięstwach z rzędu! - Asseco Resovii w finale ze Skrą jest odbierana jako mega sensacja, a może nawet wypadek przy pracy bełchatowian. Są jednak i tacy, jak były selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy Wiktor Krebok, którzy dostrzegają "nagość" Skry.

- Okazuje się, że Skra nie potrafiła podjąć walki jak ktoś na nich naskoczył. Zdobycie siedem razy tytułu mistrzów Polski sprawiło, iż ci panowie jechali na takim koniu, że się przeliczyli. To, co pokazali było żenujące, zachowanie zawodników, trenera. Po prostu trzeba udowodnić, że jest się lepszym, a nie robić awantury o jedną piłkę, która moim zdaniem nie miała zasadniczego znaczenia - analizuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krebok.

Trener reprezentacji Polski siatkarzy w latach 1994-1996 krytycznie wypowiada się na temat gry bełchatowian w finale z Asseco Resovią. - Jeśli Możdżonek na ileś tam ataków ma zero skutecznych, jeśli Pliński ma jeden skuteczny, to pan trener Nawrocki powinien zastanowić się nad tym, dlaczego zespół nie był przygotowany do tego spotkania, a nie robić awanturę. Poza tym mistrz Polski u siebie przegrywa dwa spotkania, to to już nie jest sensacja, tylko poważna sprawa. To znaczy, że mistrz Polski jest nieprzygotowany do walki o obronę tytułu - przekonuje szkoleniowiec.

Rzeszowianie są blisko ogromnego sukcesu, i zdaniem Kreboka nie zaprzepaszczą tej szansy. Doświadczony trener jest przekonany, iż mistrzowie Polski nie odrobią już strat z Bełchatowa. - Jeżeli mistrz Polski dostaje u siebie w plecy dwa razy, to do Rzeszowa może praktycznie już nie jechać - kończy Krebok.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×