Jarosław Stancelewski: Ta drużyna nie zna samej siebie
Podczas meczu pomiędzy AZS-em UAM Poznań i Stalą Nysa kluczowy był pierwszy set. Gospodarzy zjadła trema, a goście próbowali przystosować się do nowej hali. Szczęście uśmiechnęło się do Stali.
Mistrzowie ligi niespodziewanie całą pierwszą partię gonili beniaminka z Poznania. Na prowadzenie wysunęli się dopiero w decydującym momencie. - Nerwowość w naszej drużynie była spowodowana zmianą hali. Musieliśmy się przystosować do dużo większej sali w Poznaniu, co było widać przede wszystkim w przyjęciu, które w kolejnych partiach było zdecydowanie lepsze - tłumaczy zespół trener Stali Jarosław Stancelewski.
Końcówkę inauguracyjnej odsłony zawodnicy Damiana Lisieckiego przegrali głównie przez własne błędy. - Można powiedzieć, że ta partia wygrała się sama - podsumował Stancelewski. - Mój zespół grał słabo i odnieśliśmy zwycięstwo trochę niesprawiedliwie, ale taka jest siatkówka.
Pojedynek ze Stalą był dla zawodników z Wielkopolski debiutem na zapleczu ekstraklasy, stąd postawa AZS może być dla rywali zagadką. - Wcześniej mieliśmy okazję zagrać z tą drużyną turniej w Nysie. Wiedzieliśmy, czego się możemy spodziewać, ale tak do końca nie możemy powiedzieć, że znamy ten zespół. Ta drużyna nie zna samej siebie. Ci zawodnicy nie wiedzą, na co ich stać, bo skład był budowany bardzo szybko - ocenia przeciwników Stancelewski.