Kacper Piechocki: Skra pomaga AZS-owi, jesteśmy taką małą filią bełchatowian

Wkręt-met AZS Częstochowa jest outsiderem tegorocznej PlusLigi. Klub ma podpisaną „przyjacielską” umowę z PGE Skrą Bełchatów. Opowiada o niej libero częstochowian - Kacper Piechocki.

Mariusz Rajek
Mariusz Rajek

Kacper Piechocki jest jednym z grupy zawodników, którzy przed sezonem na zasadzie bezpłatnego wypożyczenia dołączyli do drużyny Wkręt-metu AZS-u z PGE Skry Bełchatów. - Faktycznie jest nas tu spora grupa z Bełchatowa, znamy się z chłopakami głównie z Młodej Ligi. Tacy zawodnicy jak Bociek czy Janusz już teraz się wyróżniają, mają za sobą występy w kadrze juniorów. AZS ma ze Skrą podpisaną przyjacielską umowę, dzięki której kluby sobie wzajemnie pomagają. Nie ma co ukrywać, że to Skra jako zdecydowanie silniejszy dyktuje w tym momencie warunki. Myślę, że gdyby to AZS rządził a Skra była tym słabszym działało by to tak samo, tylko w odwrotną stronę - szczerze przyznaje młody libero.

Prywatnie Kacper jest synem prezesa PGE Skry - Konrada Piechockiego. - Cała rodzina ogląda mnie z trybun, tata, mama, siostra. Przyzwyczaiłem się już do tego, że jak do tej pory przyjeżdżają na każdy mój mecz, nie wywiera to już na mnie jakiejś większej presji. W końcu oba miasta dzieli tylko kilkadziesiąt kilometrów - dodaje Kacper Piechocki.

Podopieczni trenera Marka Kardosa są typowym dostarczycielem punktów. W ostatnim meczu z Lotosem Treflem Gdańsk wygrali dopiero pierwszego seta w tym sezonie. Jeden z najmłodszych libero PlusLigi, dla którego był to dopiero drugi mecz, który rozpoczął w podstawowej szóstce (debiut nastąpił podczas inauguracyjnego spotkania z Delectą w Bydgoszczy - dop. red.) zdaje sobie sprawę jak wiele pracy jeszcze przed jego drużyną. - Mamy zespół tak młody, że każdy czuje się jeszcze dość niepewnie, choć nasza gra zaczyna wyglądać i tak już nieco lepiej niż na samym początku. Teraz przed nami mecze z samą czołówką, ale dobrze one nam zrobią. Ogramy się, zobaczymy, że ci najlepsi też popełniają błędy, może to nas w jakiś sposób przełamie. Dostaliśmy szansę gry, z pewnością nie mielibyśmy możliwości zagrania takim składem, gdyby liga nie była zamknięta. Zagrożenie spadkiem byłoby zbyt duże. Zespół mamy jaki mamy, na ten moment musi się on ogrywać. W przyszłości będziemy mogli liczyć na niespodzianki a nawet wygrane z drużynami z dołu tabeli - stwierdza realnie oceniając możliwości swojej drużyny Kacper Piechocki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×