Frauke Dirickx: Nie poddałyśmy się, mimo że miałyśmy problemy
Dąbrowianki pokonały Azerrail Baku, a w trzech wygranych setach ich grą dowodziła Frauke Dirickx. - Pokazałyśmy, że jeśli nie rozpamiętuje się poprzednich akcji, to zawsze można wygrać - przyznała.
Jednak od trzeciego seta na parkiecie kibice mogli oglądać inne oblicze drużyny Tauronu MKS. Zagłębianki pokazały na co je stać i w trzeciej odsłonie wręcz zdemolowały rywalki, które nie radziły sobie w przyjęciu i ataku - skończyły tylko 6 na 30 ataków - i ostatecznie zdobyły tylko 10 punktów. Natomiast w czwartej odsłonie walka była zacięta i bardzo emocjonująca, ale lepiej z emocjami i na parkiecie poradziły sobie dąbrowianki. - Pokazałyśmy, że jeśli się gra i nie rozpamiętuje się poprzednich akcji, to zawsze można wygrać. Zaczęłyśmy lepiej blokować, ogólnie lepiej zagrałyśmy w obronie, przez co prościej nam było przejąć kontrolę, co przełożyło się na wynik - podkreśliła Dirickx.
Dąbrowianki odrodziły się i w świetnym stylu triumfowały. Co miało na to wpływ? Czy trener Waldemar Kawka odpowiednio je zmobilizował przed trzecim setem? Czy może jest to zasługa rozmowy między siatkarkami? - Powiedziałyśmy sobie, że musimy walczyć, gdyż możemy wygrać. Wszystkie pomagałyśmy sobie i czekałyśmy, co się stanie, gdy damy z siebie sto procent. Na szczęście przyniosło to szczęśliwe zakończenie - Frauke Dirickx zaznaczyła z uśmiechem.