Resovia gra dalej! - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Arago de Sete

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Asseco Resovia Rzeszów wygrała w środowym meczu Ligi Mistrzów z Arago de Sete 3:0. Rzeszowianie tym samym uzyskali awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Początek spotkania należał do siatkarzy Arago de Sete, którzy po błędach gospodarzy uzyskali przewagę 1:4. Goście utrzymywali ten zapas punktów i na time-oucie prowadzili 5:8. Mistrzowie Polski mieli problemy przede wszystkim z kończeniem pierwszych ataków. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Olieg Achrem, rzeszowianie odrobili straty do jednego oczka (10:11). W kolejnych akcjach ponownie do ofensywy przystąpiła drużyna z Francji, która na drugiej przerwie technicznej przewodziła 16:13. Po chwili odpoczynku gospodarze wreszcie się przebudzili. Piekielnie trudne piłki bronił Krzysztof Ignaczak, a w ataku prym wiódł Nikola Kovacević. To wszystko pozwoliło Resovii dogonić gości, a następnie im uciec (20:18). Przyjezdni jednak do końca nie dawali za wygraną i dwukrotnie zdołali wyrównać pod koniec seta (22:22, 24:24). Inauguracyjną partię zakończył z zagrywki Wojciech Grzyb (26:24), a punkt wcześniej znakomitym atakiem wywalczył Olieg Achrem.

Pierwsze minuty drugiej partii były niezwykle wyrównane. Żadna z ekip nie potrafiła uciec rywalom na kilka punktów. Dzięki udanemu blokowi Grzegorza Kosoka rzeszowianie objęli prowadzenie 6:4. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili przewodząc w stawce 8:7. Kolejne minuty drugiego seta to gra punkt za punkt. W połowie partii ciężar gry na swoje barki po raz kolejny w całym meczu wziął Nikola Kovacević, który kończył piłki i wywalczył także punkt z serwisu (11:9). Sporo krwi gościom napsuł Wojciech Grzyb, który nie zatrzymywał ręki na zagrywce i siał zamęt w szeregach Arago de Sete. Dzięki jego serwom gospodarze nie mieli większych problemów z blokowaniem przyjezdnych na siatce. Punkt na drugi time-out zdobył solidnie grający w drugim secie Zbigniew Bartman (16:11). Rzeszowianie grali z głową i nie pozwalali gościom zmniejszać straty punktowej (19:13). Pod koniec seta gospodarze byli więc nie do zatrzymania, a z rywali jakby zeszło powietrze. Punkty dzięki kąśliwym serwisom zdobywał Kosok, a na siatce wręcz szalał Zbigniew Bartman (23:13). Słaby okres w grze zanotował Baptiste Geiler, na którego najczęściej piłki posyłali z zagrywki miejscowi. Seta zakończył Grzyb (25:14).

Początek trzeciej odsłony rozpoczął się identycznie jak partia druga. Gra na parkiecie rzeszowskiej hali Podpromie była niezwykle wyrównana i toczyła się punkt za punkt (4:4). Chwilę później w dość ciekawy sposób punkt wywalczył Zbigniew Bartman, który wręcz przelobował Geilera. Następnie asa ustrzelił Grzegorz Kosok i Resovia objęła prowadzenie 7:5. Kilka sekund później punkt blokiem wywalczyli miejscowi i schodzili na przerwę z trzypunktowym prowadzeniem. Po przerwie dobry okres w grze zanotowali goście, którzy przede wszystkim za sprawą Lukasa Bauera doprowadzili do remisu 9:9. Rzeszowianie grali jednak swoje i po raz kolejny objęli trzypunktowe przewodnictwo w secie. Na zagrywce znakomicie radził sobie Zbigniew Bartman, który wywalczył punkt na drugi time-out (16:11). W końcówce seta Francuzi chyba stracili chęć do gry. Popełniali liczne błędy, co wykorzystywali podopieczni Andrzeja Kowala (20:12). Rzeszowianie podobnie jak w drugim secie, wypracowali przewagę nie do odrobienia (23:15). Pod koniec seta punkt bezpośrednio z zagrywki wywalczył Paul Lotman. Po błędzie przyjezdnych set zakończył się wynikiem 25:16.

Rzeszowianie zaliczyli stosunkowo łatwe zwycięstwo 3:0 i tym samym awansowali do najlepszej 12 czołowych europejskich drużyn. Atutem miejscowych w środowym meczu była głównie skuteczna i silna zagrywka. Ponadto rzeszowianie umiejętnie stawiali blok, dzięki czemu zdobyli wiele cennych punktów.

Asseco Resovia Rzeszów - Arago de Sete: 3:0 (26:24, 25:14, 25:16)

Arago de Sete: Mrozek, Tonutti, Sol, Geiler, Rabiller, Trefle, Tille (libero) oraz Mistoco, Bauer.

Asseco Resovia Rzeszów: Grzyb, Kovacević, Tichacek, Kosok, Bartman, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Perłowski.

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
gomi
12.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wniedzielę mecz w Częstochowie Skra Bełchatów -reprezentacja Polski pod wodzą Anastassiego .Są jeszcze bilety  
avatar
gomi
12.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Supre wszystkie 3 drużyny grają dalej  
avatar
stary kibic
12.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że gra Resovii bardziej leży w głowach, niż na boisku. Po szarpanym 1 secie im dalej odskakiwali z punktami, tym łatwiej wszystko wychodziło. A zagrywka wcale nie musi powalać, by była s Czytaj całość
avatar
rzeszowiak
12.12.2012
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Mecz na wysokim pozomie nie stał ale mógł się podobać, najgorsze jest to że Francuzi chcieli powalczyć o dobry wynik ,napierając na gre Resoviaków coraz bardziej.  
avatar
MDmaster1212
12.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No, dawno nie oglądałem Rzeszowa z przyjemnością, tak naprawdę pierwszy raz od kilku miesięcy!