Walka z rywalem i własnymi problemami - relacja z meczu AZS Metal-Fach Białystok - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez niespodzianki w Białymstoku. BKS Aluprof, choć wystąpił w nie najsilniejszym zestawieniu, to w krótkich trzech setach uporał się z AZS-em Metal-Fach Białystok.

Skład Akademiczek przed spotkaniem stanowił wielką zagadkę. Istniały ogromne obawy, że trener Czesław Tobolski będzie dysponował jedynie sześcioma zawodniczkami. Tak źle jednak nie było. Szkoleniowcowi AZS-u udało się zebrać... osiem siatkarek. Zestawienie białostoczanek w starciu z BKS-em mocno odbiegało od klasycznych kanonów. Ponownie na parkiecie nie ujrzeliśmy nominalnych środkowych. Na środku siatki musiały sobie radzić Sylwia Chmiel i Rheeza Grant. Za przyjęcie w podlaskiej ekipie odpowiadały Natalia Kurnikowska i Angelika Bulbak, a za siłę w ataku Laura Tomsia i momentami kulejąca z powodu urazu kostki Krystle Esdelle.

Na tle tak eksperymentalnego składu Podlasianek szeregi bielszczanek prezentowały się okazale. Przyjezdne bez większych kłopotów wygrały 25:14. W odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodził im nawet fakt, że podstawowe siatkarki BKS-u: Helena Horka i Joanna Wołosz większość czasu spędziły w kwadracie dla rezerwowych.

Białostoczanki mimo masy problemów, które uniemożliwiają im spokojną grę w siatkówkę, nie chciały ułatwiać rywalkom życia. Walczyły na tyle, na ile było je stać. Początkowo dzielnie dotrzymywały kroku silniejszej ekipie z Bielska-Białej (11:13), lecz o wiktorii nie miały, co marzyć. Seria punktowych zagrywek Milady Bergrovej ustawiła przebieg drugiej partii, a as Marty Szymańskiej przypieczętował triumf Aluprofu 25:16.

W trzecim secie przyjezdne tylko dopełniły dzieła. Rozgrywająca zespołu z Bielska-Białej mądrze korzystała z usług swoich środkowych. W ataku nie zawodziła ją zarówno Gabriela Wojtowicz, jak i Milada Bergrova. Akademiczkom ponownie nie można było zarzucić braku ambicji. O czym świadczy m. in. wygranie przez niewysoką Ewelinę Polak przepychanki na siatce z mierzącą dwa metry Wojtowicz. Tylko że pojedyncze zrywy nie mogły skrzywdzić bardziej doświadczonych i grających ze spokojna głową bielszczanek. Podopieczne Wiesława Popika zwyciężyły 25:17 i cały mecz 3:0.

W sobotę w Białymstoku stało się to, co wszyscy przed spotkaniem przewidywali. Siatkarki Aluprofu miały wygrać w stolicy Podlasia i to uczyniły. Natomiast białostoczanki mogą się cieszyć, że właśnie nadchodzą święta i może dzięki temu uda im się, choć na moment zapomnieć o całej masie problemów.

AZS Metal-Fach Białystok - BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (14:25, 16:25, 17:25).

AZS: Kurnikowska, Polak, Grant, Chmiel, Esdelle, Tomsia, Bulbak (libero) oraz Kutikow.

BKS: Bergrova, Wojtowicz, Frąckowiak, Czypiruk, Szymańska, Łyszkiewicz, Sawicka (libero) oraz Horka, Wołosz.

MVP: Szymańska (BKS)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)