Święta z rodziną przy karpatce - rozmowa z Zuzanną Czyżnielewską, atakującą Pałacu Bydgoszcz
Dla Zuzanny Czyżnielewskiej ostatnie 12 miesięcy było bardzo udane. Młoda atakująca w rozmowie z naszym portalem opowiedziała m.in. o swoich planach na święta oraz oceniła mijający rok.
Jacek Pawłowski: Wygrywając z PTPS Piła sprawiłyście sobie i swoim kibicom wymarzony świąteczny prezent.
Zuzanna Czyżnielewska: Bardzo nam zależało na tym, żeby w końcu wygrać, bo w ostatnich dwóch meczach byłyśmy już bardzo blisko i brakowało nam do tego bardzo niewiele. Tym razem postanowiłyśmy sobie, że zagramy tak jak trzeba i postawimy kropkę nad "i". Udało nam się to, dlatego bardzo się cieszymy z tego powodu.
Co się stało w tym trzecim secie? Prowadziłyście już 20:6, a mimo to rywalki zdołały odrobić większość strat i doprowadzić do nerwowej końcówki.
- Prowadziłyśmy z dużą przewagą i chyba trochę niepotrzebnie rozluźnienie wkradło się w nasze szeregi. Coś takiego nie powinno się jednak wydarzyć. Na szczęście udało nam się w decydującym momencie zmobilizować i rozstrzygnąć seta, jak i cały mecz, na swoją korzyść. Koniec końców zdobyłyśmy trzy punkty i to jest najważniejsze.
Nie obawiałyście się w pewnym momencie, że to pewne - wydawało się - zwycięstwo w trzecim secie, może wam się wymknąć z rąk?
- Wiadomo, że w takich sytuacjach różne rzeczy przychodzą do głowy. Myślałyśmy jednak o tym, żeby mimo wszystko utrzymać prowadzenie do końca. Nie myślałyśmy o tym ile punktów przewagi nam jeszcze zostało. Starałyśmy się po prostu skończyć każdą kolejną akcję.
Mecze pomiędzy Pałacem i PTPS dla kibiców obu ekip mają szczególne znaczenie. To niemal siatkarskie derby. Czy wy również jakoś szczególnie się mobilizowałyście się na to spotkanie?
- No tak, był taki dodatkowy smaczek tego pojedynku. Wiadomo, że mecze pomiędzy naszymi drużynami to takie siatkarskie derby. W sobotę było dużo kibiców z Piły, którzy gorąco dopingowali swoje zawodniczki, nasi kibice również nas dzielnie wspierali i za to im dziękujemy.I co najważniejsze, w drużynie pojawiła się wreszcie atmosfera, co niejednokrotnie podkreślałyście w wywiadach.
- To prawda, chociaż nie można powiedzieć, że wcześniej jej nie było. Wiadomo, że jeżeli się przegrywa to nie jest zbyt fajnie, ale też nie można powiedzieć, że atmosfera wtedy była zła. Na atmosferę w zespole mimo wszystko nigdy nie można było narzekać.
Mimo słabych wyników w pierwszej części sezonu, również prezes klubu Waldemar Sagan zachowywał spokój podkreślając, że nadal ma zaufanie do zawodniczek i sztabu trenerskiego. To chyba było dla was bardzo ważne?
- Cieszymy się, że zarówno prezes klubu jak i trener zaufali nam jako zespołowi. Mamy skład taki, jaki mamy. Jest dużo młodzieży, ale my pokazujemy swoją postawą na boisku, że na to zaufanie zasługujemy i to jest najważniejsze.
Mecz z PTPS Piła był ostatnim spotkaniem w tym roku. Jak byś podsumowała ten 2012 rok?
- Zeszły sezon był dla nas bardzo udany i chciałyśmy to utrzymać. Ta pierwsza runda nie do końca nam wyszła. Na początku rozgrywek nie wszystko nam wychodziło, ale pracowałyśmy nad tym, żeby to wszystko w końcu zaskoczyło. Myślę, że w ten nowy rok wejdziemy z pozytywnym nastawieniem. Mam nadzieję, że utrzymamy naszą obecną dyspozycję.
Pierwszy mecz w nowym roku rozegracie z Siódemką Legionowo. Jakie nastawienie przed nim?
- Na pewno przystąpimy do niego w lepszych nastrojach. Nasze nastawienie przed każdym kolejnym spotkaniem jest zawsze takie same. Zamierzamy walczyć z determinacją o każdy punkt.