LE kobiet: Belgijki nadal bezbłędne, przebudzenie Turczynek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sporo emocji przyniósł pierwszy dzień trzeciego turnieju rozgrywek Ligi Europejskiej kobiet. Ważnym wydarzeniem był premierowo wygrany set przez reprezentację Izraela.

W pierwszym meczu grupy A Bułgarki mierzyły się z reprezentacją Turcji. Po ostatnim spotkaniu tych drużyn ekipa biało-zielono-czerwonych objęła prowadzenie w stawce i zepchnęła ekipę znad Bosforu na ostatnie miejsce w tabeli. W piątkowy wieczór role się odmieniły, choć pierwsze dwie partie spotkania tego nie potwierdzały. Liderki prowadziły już 2:0, ale sprawdziła się stara siatkarska prawda, mówiąca, że "kto nie wygrywa meczu 3:0, prowadząc w nim 2:0, przegrywa 2:3". Po raz kolejny pierwsze skrzypce w tureckiej ekipie grała Goezde Yilmaz, autorka 18 "oczek". Bułgarkom nie pomogła bardzo dobra dyspozycja Elitsa Wasiliewa, która wywalczyła 20 punktów dla swojej drużyny.l

W drugim starciu nie było już tyle emocji. Gospodynie turnieju, Rumunki bez problemów poradziły sobie z Węgierkami. Wicelider tabeli bardzo dobrze pracował na siatce oraz w polu serwisowym, gdzie wypracował sobie wystarczającą przewagę, aby ograć przeciwniczki w zaledwie 53  minuty.

Bułgaria - Turcja 2:3 (21:19, 21:13, 18:21, 15:21, 10:15)

Rumunia - Węgry 3:0 (21:14, 21:16, 21:9)

***

Swoją znakomitą passę podtrzymała również reprezentacja Belgii. Niekwestionowany lider grupy B. Tym razem podopieczne Gerta ban de Broeka musiały się sporo namęczyć, aby ograć Serbki. Popisowy występ zaliczyła Lisa van Hecke, która zdobyła aż 22 punkty. Siatkarki z Bałkanów nie zdołały wykorzystać przewagi, jaką było prowadzenie 2:1 w setach. Ekipa z Beneluksu wytrzymała trudne chwile i potwierdziła, że zajmowana pozycja nie jest przypadkowa.

W drugim piątkowym starciu reprezentacja Izraela pokusiła się o niespodziankę. Legitymująca się dorobkiem setowym 0:18 zdecydowanie najsłabsza ekipa w rozgrywkach tym razem ugrała swoją premierową odsłonę. Spory zawód przeżyli kibice reprezentacji Niemiec, która grała przed własną publicznością w Hamburgu. Niemniej jednak nasze zachodnie sąsiadki dopisały do swojego dorobku kolejny komplet punktów i oddaliły się od trzecich w tabeli Serbek już na 5 "oczek".

Belgia - Serbia 3:2 (21:18, 18:21, 18:21, 21:14, 15:13)

Izrael - Niemcy 1:3 (12:21, 11:21, 21:17, 16:21) 

Źródło artykułu:
Komentarze (0)