Niemoc przerwana. Effector "za trzy" - relacja z meczu Effector Kielce - Lotos Trefl Gdańsk

Kibice Effectora doczekali się pierwszego w nowym sezonie Plusligi zwycięstwa swojego zespołu. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza pokonali po trzysetowej walce zespół z Gdańska.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Nowy sezon PlusLigi lepiej rozpoczęli zawodnicy Lotosu Trefla Gdańsk, którzy do rywalizacji w Kielcach przystępowali z siódmego miejsca w tabeli. Zdecydowanie gorzej wyglądało to w wykonaniu Effectora. Gospodarze po dwóch porażkach z rzędu przed meczem z Treflem byli niejako na "musiku" i bardzo chcieli przerwać niekorzystną serię.

Pierwszego seta znacznie lepiej rozpoczęli goście z Gdańska, którzy szybko wypracowali sobie kilka punktów przewagi (1:5). Dobrą zagrywką na tym etapie spotkania popisywał się Maciej Zajder. Gospodarze szybko rzucili się do odrabiania strat i zdołali doprowadzić do remisu 7:7. Kolejne minuty rywalizacji w Hali Legionów były bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie potrafiła uciec na kilka punktów. Sytuacja zmieniła się po drugiej przerwie technicznej, kiedy to podopieczni Dariusza Daszkiewicza zaczęli zyskiwać przewagę (22:18). W końcówce mimo starań ze strony zespołu Trefla lepiej zaprezentowali się gospodarze, wygrywając 25:22.

Początek drugiej odsłony znów należał do gości znad Bałyku (2:5). Effector m.in. za sprawą udanych ataków Adriana Buchowskiego zniwelował starty, lecz to Trefl schodził na pierwszą przerwę techniczną z wynikiem 5:8. Po niej znów kibice zasiadający na trybunach oglądali rywalizację punkt za punkt (12:12). W zespole Effectora bardzo dobre prezentował się Sławomir Jungiewicz, który z powodzeniem kończył wiele ważnych piłek. To właśnie po jego atakach oraz Piotra Lipińskiego kielczanie odskoczyli gdańszczanom na pięć punktów (19:14). Trener Panas widząc, że jego podopieczni popełniają zbyt dużo błędów m.in. przy zagrywce szybko wykorzystał przysługujące mu przerwy. Te nie przyniosły jednak pożądanego efektu (22:18). Ostatnie piłki drugiej partii należały do gospodarzy. Efektowne ataki w wykonaniu Cristiana Poglajena sprawiły, że kielczanie wygrali 25:21.

Trzeci set w przeciwieństwie do dwóch poprzednich był zdecydowanie najbardziej wyrównany. Goście próbowali trzymać kontakt z wyraźnie dobrze czującym się zespołem Dariusza Daszkiewicza. Nieźle w ataku Trefla prezentował się Krzysztof Wierzbowski (5:5). Swoją obecność wyraźnie zaczął zaznaczać także Jakub Jarosz (11:11). Po bardzo wyrównanej walce druga przerwa techniczna padła łupem gospodarzy, którzy po ataku bardzo skutecznego Sławomira Jungiewicza prowadzili 16:15. Oprócz doświadczonego atakującego Effectora wiele dobrego należy napisać o rozgrywającym kielczan, Piotrze Lipińskim, który przy stanie 18:17 popisał się bardzo sprytnym atakiem. W końcówce znów swój kunszt pokazał rozgrywający gospodarzy, co przełożyło się na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo drużyny z Kielc (25:22).

Effector Kielce - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:22, 25:21, 25:22)

Effector Kielce: Jungiewicz, Lipiński, Poglajen, Polański, Buchowski, Dryja, Sufa (libero) oraz Bieniek, Staszewski.

Lotos Trefl Gdańsk: Żaliński, Łomacz, Jarosz, Gawryszewski, Zajder, Milczarek, Rusek (libero) oraz Ratajczak, Stolc, Wierzbowski, Mikołajczak.

MVP: Piotr Lipiński (Effector).

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×