Jakub Jarosz dla SportoweFakty.pl: Byłem zaskoczony wyborem Antigi
W szóstej kolejce PlusLigi warmiński lider tabeli na swoim terenie uległ Lotosowi Trefl Gdańsk. - Chcieliśmy pokazać, że umiemy grać w siatkówkę - mówił po meczu Jakub Jarosz.
Przyjeżdżając do Indykpolu AZS Olsztyn, aktualnego lidera tabeli, zespół z Gdańska na pewno nie był faworytem i jego zwycięstwo w trzech setach mogło być dla wielu zaskoczeniem. - To jest piękno sportu, jak widać nie ma co rozdawać medali na początku sezonu. Olsztyn faktycznie jest, czy może raczej był liderem, ale my się tego nie przestraszyliśmy. Przyjechaliśmy walczyć o zwycięstwo, a nie oddać spotkanie. Zrealizowaliśmy wszystko, co sobie założyliśmy taktycznie, ale przede wszystkim wygraliśmy determinacją i unikaniem przestojów, przez które przegrywaliśmy poprzednie mecze - mówił po spotkaniu zadowolony Jakub Jarosz.
- Byliśmy bardzo zdenerwowani po porażce w poprzedniej kolejce i mieliśmy olbrzymią determinację, żeby teraz zdobyć trzy punkty, żeby pokazać, że umiemy grać w siatkówkę, tylko brakuje nam stabilizacji. Co się dokładnie działo w drużynie i w klubie przez ten tydzień, to ja nie będę zdradzał, ale zasuwaliśmy strasznie, bo wszystkim nam zależało na pokazaniu czegoś innego - nie ukrywał atakujący, który wraz ze swoimi kolegami tydzień wcześniej przegrał we własnej hali mecz z podopiecznymi trenera Marka Kardosa, i to w bardzo złym stylu. - Przegrana z Częstochową to nie była, moim zdaniem, kompromitacja, bo to jest też dobry zespół. Oni tamtego dnia byli lepsi, tak jak dzisiaj my od Olsztyna. Ale mam nadzieję, że coraz częściej to my będziemy tymi lepszymi. Liga jest bardzo wyrównana, przewaga najlepszej czwórki nie jest już tak duża, a za jej plecami jest masa drużyn o podobnym potencjale - bronił się reprezentant Polski.Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W Olsztynie rozmawiała Ola Piskorska