Demolka Akademików - relacja z meczu BBTS Bielsko-Biała - AZS Częstochowa

BBTS Bielsko-Biała odniósł drugie zwycięstwo w bieżącym sezonie i drugi raz łupem bielszczan padli Akademicy. Częstochowianom zabrakło atutów w niedzielnym starciu.

Paweł Sala
Paweł Sala

Początek tego spotkania, szczególnie ważnego dla gospodarzy, którzy jak dotąd w lidze odnieśli tylko jedno zwycięstwo, należał właśnie do nich. Skuteczna gra w ataku Jose Luisa Gonzaleza oraz uważna środkowych bloku dały bielszczanom prowadzenie 6:3. Goście jednak przed drugą przerwą techniczną doprowadzili do wyrównania, a znów - tym razem negatywny - udział w akcji miał Argentyńczyk Gonzalez (dotknięcie siatki mimo udanego bloku). Na tablicy wyników zrobiło się po 14.

Na drugiej przerwie technicznej bielszczanie prowadzili 16:14 (as Gonzaleza), ale rywale wciąż byli blisko (bardzo dobrze radził sobie w ataku Michał Kaczyński). Do remisu po 21 doprowadził doświadczony Dawid Murek, który zatrzymał "Pepe" Gonzaleza. 36-letni zawodnik jednak w kolejnej akcji ze swoim udziałem atakował nieudanie, a gospodarze potrzebowali już tylko dwóch punktów do wygrania seta (23:21). Świetny blok bielszczan oraz niezawodny Gonzalez przypieczętowali sukces miejscowych.

Podrażnieni goście ruszyli do odrabiania strat w drugiej partii. Kilka udanych akcji i błędy po stronie bielszczan sprawiły, że trener Janusz Bułkowski wziął czas na żądanie i dokonał zmian w składzie. Coraz więcej błędów BBTS-u, zwłaszcza jeśli chodzi o zagrywkę, przynosiło punkty Akademikom (5:8).

Po przerwie technicznej bielszczanie pokazali jednak koncert gry w bloku (podwójny Tomasza Kalembki i Bartosza Bućko, pojedynczy Gonzaleza na Murku) i wynik odwrócił się na korzyść miejscowych (14:10). Trener Marek Kardos widząc, iż gospodarze uciekają dokonał kilku zmian w składzie, wprowadzając na parkiet młodych zawodników. Szkoleniowiec wykorzystał w końcu komplet zmian desygnując nawet nowego libero Kacpra Piechockiego. Miejscowi odskoczyli aż na siedem punktów (20:13). Goście w końcówce odsłony odrobili nieco straty, ale były one za duże, aby doprowadzić do wyrównania. BBTS wygrał drugą odsłonę i był pewny przynajmniej jednego punktu po tym spotkaniu. Motorem napędowym akcji gospodarzy był jak zwykle Gonzalez, który po dwóch odsłonach miał na koncie najwięcej bo 13 punktów (w tym 9 z ataku i 3 bloki).

Po dłuższej przerwie lepiej w kolejnego seta weszli goście (2:4). Na przerwie technicznej jednak tylko minimalnie prowadzenie było po stronie AZS-u (7:8). Podobnie jednak jak w drugiej odsłonie, krótka przerwa najwyraźniej zaszkodziła gościom. Podopieczni Bułkowskiego poprawili grę, popełniali mniej błędów niż na początku i znaleźli sposób na zatrzymanie punktującego dla częstochowian Kaczyńskiego (14:10). Miejscowi lepiej serwowali, a po plasie Bućki było już 16:11. W kolejnym fragmencie jednak mały przestój wkradł się w poczynania BBTS-u. Po bloku Kaczyńskiego zrobiło się już tylko 21:20. W tym ważnym momencie seta z trudnej piłki poradził sobie w ataku "Pepe" Gonzalez i BBTS był już blisko sukcesu. Błąd częstochowian w ostatniej akcji meczu dał wygraną gospodarzom 3:0.

BBTS Bielsko-Biała - AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:19, 25:22)

BBTS Bielsko-Biała: Fijałek, Błoński, Kalembka, Buniak, Gonzalez, Vlk, Swaczyna (libero) oraz Kokociński, Bućko, Kwasowski.

AZS Częstochowa: Kaczyński, Murek, Marcyniak, Kaźmierczak, Kozłowski, Bąkiewicz, Bik (libero) oraz Buczek, Kamiński, Zygmunt, Bednorz, Piechocki.

Sędziowie: Piotr Skowroński (I), Dariusz Jasiński (II)

MVP: Jose Luis Gonzalez

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×