Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Polsko-duńskie mistrzostwa Europy pożyteczną lekcją przed mundialem 2014
Tegoroczny czempionat Starego Kontynentu pozostawił sporo do życzenia pod kątem organizacyjnym. Warto choćby zastanowić się, czy siatkarze powinni rywalizować w warunkach przeznaczonych dla hokeistów.
Dania: za kurtyną mróz i mrok
- Nie wiem, co to w ogóle za pomysł, żeby decydujące mecze rozegrać na Parken. Tutaj nie ma odpowiednich warunków do gry w siatkówkę. Ten budynek jest przeznaczony do gry w piłkę nożną. Tutaj jest za zimno, piłka lata za szybko - powiedział na łamach naszego portalu Igor Kolaković, trener reprezentacji Serbii, na temat walki o medale mistrzostw Europy 2013 na stadionie piłkarskim.
Aura na nim panująca dużo bardziej przypominała tę powszechnie obowiązującą na lodowisku niż w przeciętnej hali. Walczący do ostatniej kropli krwi zawodnicy, pracujący dziennikarze oraz dopingujący kibice musieli wykonywać swoje zadania przy temperaturze oscylującej w granicach 10 stopni. Ani to przyjemne, ani korzystne dla zdrowia zawodników. Szczególnie, gdy podczas starcia decydującego o złotym medalu dwukrotnie zapada ciemność...
Wszystkie powyższe niedociągnięcia powinny stanowić cenny materiał poglądowy dla organizatorów meczu otwarcia mistrzostw świata 2014 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jak pokazuje duński przykład, takie przedsięwzięcia nie należą do łatwych i przyjemnych. Znacznie łatwiej zakończyć je totalną klapą niż spektakularnym sukcesem. A to nie będzie jedynym zmartwieniem Polaków. Organizacja Euro 2013 w naszym kraju również była daleka od ideału.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!