Koszmarna porażka we własnej hali - relacja z meczu Tauron Banimex Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Można powiedzieć, że pierwszy set derbów województwa śląskiego narobiły kibicom apetytów na zacięty pojedynek. Jednak kolejne partie były jednostronne, a o czwartej odsłonie wypadałoby zapomnieć.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Spotkanie zapowiadało się ciekawie, a to ze względu na swój derbowy charakter, naprzeciwko siebie stanęły bowiem dwie drużyny z województwa śląskiego, których kibice oficjalnie się przyjaźnią.

Początek lepiej wyszedł bielszczankom, które grały pewniej i popełniały mniej błędów. Widać było, że wyciągnęły wnioski z porażki z poprzedniej kolejki. BKS prowadził już 13:8, gdy o czas poprosił Nicola Negro. Przerwa pomogła gospodyniom, które uspokoiły swoją grę i sprawnie zniwelowały straty do dwóch punktów. Od tego momentu walka była bardziej zacięta, a po kontrze w wykonaniu Elżbiety Skowrońskiej na tablicy wyników pojawił się remis (17:17), o czas od razu poprosił Mirosław Zawieracz. Trudna zagrywka Skowrońskiej w połączeniu z dobrą grą pozostałych zawodniczek sprawiły, że poszły one za ciosem i wyszły na prowadzenie (21:17). Siatkarkom BKS-u udało się wrócić do gry i błyskawicznie odebrały przewagę swoim rywalkom (22:23). Końcówka partii to prawdziwa wojna nerwów, oba zespoły miały w górze piłki setowe, popełniały błędy, ale presję lepiej wytrzymały przyjezdne, które wykorzystały piątego setballa (29:31).

Druga odsłona rozpoczęła się dla dąbrowianek bardzo dobrze (4:0). Ciekawie było jednak nie tylko na parkiecie, a także na trybunach. Dąbrowski Klub Kibica wywiesił transparent "MKS - to dla nas nie tylko trzy litery, dla nas to całe życie" i przeszedł do sektora zajmowanego przez kibiców z Bielska-Białej. Tymczasem bielszczanki podniosły się po nie najlepszym początku i poprawiły swoją grę, ale nie na tyle, by doprowadzić do remisu, cały czas utrzymywała się bowiem kilkupunktowa przewaga gospodyń (15:10). Zagłębianki grały pewnie, co pozwalało im na utrzymywanie prowadzenia. W miarę upływu czasu stawało się jasne, że ta partia zakończy się wygraną Tauronu Banimexu, który ostatecznie triumfował do 19.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Po dziesięciominutowej przerwie BKS rozpoczął seta równie efektownie, jak ich rywalki poprzedniego (0:7). Mimo upływu czasu podopieczne Zawieracza utrzymywały kontrolę nad wydarzeniami na boisku oraz wysokie prowadzenie. Gospodynie walczyły z rywalkami przy okazjonalnym dopingu pojedynczych kibiców z trybun, a także Klubu Kibica Seniora. Po drugiej przerwie kibice dąbrowianki nieco poprawiły swoją grę, ale nie na tyle, by wrócić do walki o wygraną w tej odsłonie.

Od samego początku czwartego seta bielszczanki grały bardzo dobrze, a każda udana akcja tylko je napędzała. Przy stanie 1:5 trener Negro zdecydował się desygnować do gry Annę Kaczmar, ale seria efektownych bloków BKS-u trwała nadal. W sumie bialskie siatkarki zatrzymały rywalki cztery razy z rzędu (1:7)! Przy wyniku 3:11 na boisko wróciła Ozge Kirdar Cemberci, a chwilę później pojawiła się na nim Katarzyna Urban. Gra gospodyń wyglądała bardzo źle, a ich rywalki miały coraz więcej powodów do radości. Dzięki zagrywce Karoliny Ciaszkiewicz-Lach BKS objął prowadzenie 22:4! Ta seria spowodowała, że zwycięstwo bielszczanek było niezagrożone. Przy pierwszej piłce meczowej kibice - nie tylko BKS-u - skandowali "Ostatni! Ostatni!" Przyjezdne wykorzystały swoją drugą szansę na wygraną.

Tauron Banimex Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (29:31, 25:19, 17:25, 7:25)

Tauron Banimex: Dziękiewicz, Sassa, Zaroślińska, Cemberci, Adams, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Urban, Liniarska, Kaczmar

BKS Aluprof: Nikić, Horka, Lis, Ciaszkiewicz-Lach, Szymańska, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Strózik, Wilk

MVP: Małgorzata Lis

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×