Mariusz Wlazły: Taka seria to dla mnie żadna nowość

Kapitan PGE Skry Bełchatów po dwóch przekonujących zwycięstwach w lidze wierzy, że styczeń będzie dla jego zespołu udany.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Doświadczony atakujący dawno nie wyglądał na tak rozluźnionego jak ostatnio. Trudno mu się jednak dziwić. Po nieudanym i szkodliwym dla zawodnika eksperymencie autorstwa Jacka Nawrockiego polegającym na przesunięciu go w minionym sezonie na pozycję przyjmującego wydaje się nie być już śladu. Ikona bełchatowskiego klubu wróciła na swoje miejsce i z meczu na mecz prezentuje się coraz pewniej. Zdarzają mu się jeszcze słabsze występy, jak kilka dni temu w Olsztynie, ale coraz częściej jest dla rywali nie do zatrzymania. Co więcej, jego zespół prezentuje się w lidze i Pucharze CEV rewelacyjnie, od dawna rozbijając kolejnych rywali. Powodów do zadowolenia jest więc przynajmniej kilka.
Mariusz Wlazły wciąż może być postrachem ligi Mariusz Wlazły wciąż może być postrachem ligi
W miniony weekend kolejną ofiarą PGE Skry padł zespół Cerradu Czarnych. Bełchatowianie podchodzili do tego spotkania wyjątkowo zmotywowani, bo mieli do wyrównania porachunki sprzed trzech miesięcy. Ekipa z Radomia to bowiem jeden z dwóch zespołów, który był w tym sezonie w stanie ograć podopiecznych Miguela Falaski. Czarni na początku listopada wygrali u siebie 3:1, sprawiając niemałą sensację i kończąc serię trzech kolejnych meczów Skry bez porażki. W sobotę spory udział w zwycięstwie miał Mariusz Wlazły, który zdobył tego dnia 20 oczka. Na dorobek ten złożyło się 15 skończonych ataków (65 proc. skuteczności) i pięć punktowych zagrywek. - Na pewno mecz był dla nas ciężki, bo pamiętamy porażkę w Radomiu za trzy punkty, dlatego chcieliśmy się zrewanżować. Mogę spokojnie powiedzieć, że udało się - przyznaje z uśmiechem na twarzy kapitan Skry.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Ledwo bełchatowianie zdążyli pokonać Czarnych, a już skupiać się muszą na kolejnych ciężkich meczach. Jeszcze w tym tygodniu Skrę czekają dwa ciężkie wyjazdy: najpierw do Niemiec na spotkanie Pucharu CEV z Generali Unterchahing, a już dwa dni później do Rzeszowa na ligowe starcie z Asseco Resovią. - Styczeń nie jest obfity w dni, w które możemy trenować lub odpoczywać. Gramy tych meczów bardzo dużo i mam nadzieję, że ten miesiąc skończymy jak najlepiej - zaznacza z nadzieją i optymizmem w głosie Wlazły.

Skra ma za sobą 30 wygranych setów z rzędu, co dało jej 10 kolejnych zwycięstw. Ten imponujący wynik wciąż może być poprawiony. Kapitan zespołu przyznaje jednak, że dla bełchatowian nie jest to zupełna nowość. - Nie pamiętam w którym sezonie, ale była taka seria. Wiem na pewno, że był wtedy Michał Winiarski. Ale nie to jest ważne, cieszę się, że wygrywamy - stwierdza 30-letni siatkarz.

Bartłomiej Neroj: Znamy swoje miejsce w szeregu

Czy Mariusz Wlazły będzie w stanie poprowadzić w tym sezonie Skrę do mistrzostwa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×