Udany powrót Małgorzaty Lis do Bielska-Białej
Była środkowa MKS-u Dąbrowa Górnicza i pilskiego PTPS-u wróciła do swojego rodzinnego miasta i nie żałuje tej decyzji. Dobre samopoczucie Lis przekłada się na jej występy w bialskim BKS-ie.
Starcia klubów z Dąbrowy Górniczej i Bielska Białej są nazywane meczami przyjaźni z racji "zgody" kibiców obu drużyn, a jednym z symboli więzi między zagłębiowską i podbeskidzką siatkówką jest Małgorzata Lis, rodowita bielszczanka, która związała sporą część swojej sportowej kariery z dąbrowskim MKS-em. Środkowa nieraz podkreślała, że Dębowe Miasto jest jej drugim domem, a mecze rozgrywane w hali Centrum zawsze będą się wiązały dla niej ze sporym ładunkiem emocji. Nic dziwnego, w końcu podczas nich dąbrowscy kibice nigdy nie zapominają o podziękowaniach dla wieloletniej siatkarki MKS-u.
Sobotnie starcie BKS-u Aluprof Bielsko-Biała z Tauronem Banimex Dąbrowa Górnicza zakończyło się po myśli kapitan bialskiego klubu: Lis dołożyła do zdecydowanego zwycięstwa za trzy punkty całkowicie zasłużoną statuetkę MVP (16 punktów, 85 proc. skuteczności w ataku, 5 bloków). - Byłyśmy skoncentrowane od pierwszej do ostatniej piłki, nawet mimo sporej przewagi i wysokiej wygranej w trzecim secie. Nie chciałyśmy powtórzyć błędów z ostatniego spotkania i to nam się udało. Tylko się cieszyć! - powiedziała uradowana zawodniczka w rozmowie z naszym portalem.
Wyraźnie widać, że powrót po latach do rodzinnego Bielska-Białej służy doświadczonej środkowej. - W końcu to moje rodzinne miasto. Jest mi tam naprawdę dobrze, mam w nim mnóstwo przyjaciół, znajomych i rodzinę, która mi pomaga. Wiadomo, że życie sportowca jest życiem raczej samotnym, a tutaj mam przy sobie mamę, siostry, szwagrów... Umilają mi one wolne chwile, których jest obecnie trochę mało. To cieszy - zakończyła kapitan BKS-u.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!