Marcin Olczyk: Dobre rozdanie Piotra Makowskiego

Zmiana pokoleniowa w żeńskiej reprezentacji kobiet rokuje coraz lepiej. Czy nowy twór przyjmie się na światowej mapie volleya?

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Styczeń 2014 roku wstrząsnął kobiecą siatkówką w kraju. W łódzkiej Atlas Arenie bardzo boleśnie prysł mit polskiej potęgi i długowieczności legendarnych "złotek" Andrzeja Niemczyka. Powołane przez Piotra Makowskiego gwiazdy z Małgorzatą Glinką-Mogentale na czele nie dały rady młodym, ale niezwykle ambitnym i walecznym Belgijkom, przegrywając z kretesem z Freyą Aelbrecht i spółką, i to na oczach tysięcy polskich fanów. Wnioski po tym turnieju były bardzo niepokojące. Selekcjoner przetrwał jednak falę krytyki, zadeklarował budowę zupełnie nowego, młodego zespołu i ze zdwojoną siłą zabrał się za zmianę pokoleniową w kadrze oraz pracę u podstaw z wymagającymi oszlifowania polskimi diamentami.

Znamienne, że za wzór dla naszej kadry wielu wskazuje właśnie reprezentację Belgii, w której to od dłuższego czasu zgrywają się już utalentowane, ale wciąż bardzo młode zawodniczki. Siatkarki zawodu uczyły się oglądając jeszcze jako młode dziewczyny wyczyny naszych "złotek", a teraz to właśnie one są najlepszym przykładem na to, jak bez kompleksów wdzierać się na światowe salony. Najpierw sensacyjnie wywalczyły brązowy medal mistrzostw Europy, by ledwie kilka miesięcy później zamknąć jednej z najlepszych reprezentacji Starego Kontynentu pierwszej dekady XXI wieku drogę na mundial.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

W szerokiej kadrze na sezon 2014 jest co prawda kilka starszych zawodniczek, choćby 33-letnia Izabela Bełcik czy niespełna 3 lata młodsza Elżbieta Skowrońska, ale stanowią one raczej uzupełnienie zespołu i oparcie dla koleżanek. Trener do ról pierwszoplanowych stara się przyzwyczajać dziewczyny znacznie młodsze, jak chociażby: Agnieszkę Kąkolewską (rocznik 1994), Darię Paszek (1991) czy Natalię Kurnikowską (1992). Ole to nie koniec. W kadrze znalazły się także zawodniczki, które mają 18-19 lat jak: Julia Twardowska i Malwina Smarzek. Nie są one tylko zbierającymi pierwsze doświadczenia uzupełnieniami kadry. Selekcjoner nie boi się na nie stawiać nawet w najtrudniejszych momentach. Spora część reprezentacyjnej młodzieży szerszej publiczności jeszcze kilka miesięcy temu nie była w ogóle znana. Makowski jednak nie próżnuje i okazuje się, że jest w stanie wyciągać z kapelusza kolejne utalentowane zawodniczki, które mają szansę przez lata stanowić o sile polskiej reprezentacji.
Agnieszka Kąkolewska w października skończy dopiero 20 lat, a już dziś trudno wyobrazić sobie reprezentacji Polski bez niej Agnieszka Kąkolewska w października skończy dopiero 20 lat, a już dziś trudno wyobrazić sobie reprezentacji Polski bez niej
Zresztą już w tym roku ta drużyna kilkakrotnie pokazała się z bardzo dobrej strony. Mimo że często brakuje zgrania i doświadczenia Polki z kompletem zwycięstw zakwalifikowały się na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Warto przy tej okazji wspomnieć o pierwszym meczu z Ukrainą, kiedy to gra kompletnie im się nie układała, a jednak wyciągnęły wynik z 0:2 na 3:2 dla nich. W podobnej sytuacji w Lidze Europejskiej uciekły spod topora w drugim domowym starciu z Grecją, a w miniony weekend w dwumeczu z Hiszpanią dwukrotnie przegrywały 0:1, by na koniec i tak zgarnąć komplet punktów (w piątkowym spotkaniu w rewelacyjnym stylu były w stanie odwrócić losy trzeciej, wydawałoby się przegranej już, partii).

Oczywiście w kontekście sukcesów reprezentacji Polski z lat 2003-2009, którymi wciąż żyje spora grupa kibiców, o tych wynikach nie wypada nawet wspominać, o tyle w sytuacji budowy nowego zespołu na rocznikach 1990-1996 warto odnotować, że choć pełny potencjał tych dziewczyn nie został jeszcze uwolniony, już są one w stanie odnajdywać się w trudnych sytuacjach i odwracać losy boiskowej rywalizacji.

Najbliższe tygodnie będą ważnym egzaminem dla wybranek Makowskiego. Już w ten weekend biało-czerwone zagrają dwa mecze z Grecją, która odebrała im jeden punkt w Wałbrzychu, a później ograła faworyzowane Niemki. W dalszej kolejności Polki czeka seria aż czterech spotkań z Małgorzatą Kożuch i spółką, czyli aktualnymi wicemistrzyniami Starego Kontynentu. Jeśli po tych meczach Polki pozostaną na czele tabeli i ostatecznie awansują bezpośrednio do finału Ligi Europejskiej będzie można mówić o pierwszym znaczącym sukcesie nowej reprezentacji. Zresztą kwalifikacja do meczu o 3. miejsce (CEV w tym sezonie zrezygnował z klasycznego Final Four - w finale zagrają zwycięzcy grup A i B, a w meczu o brąz ekipy, które uplasowały się za ich plecami) też będzie sygnałem, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku.

Przyszłość żeńskiej reprezentacji Polski wcale nie musi być tak smutna i niepewna, jak jeszcze kilka miesięcy temu mogło się wydawać. Reprezentację Makowskiego czeka jeszcze sporo pracy, ale obrana przez selekcjonera droga może przynieść oczekiwane rezultaty. Potencjał jest, trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość.

Marcin Olczyk

Czy żeńska reprezentacja Polski zdobędzie medal tegorocznej Ligi Europejskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×