Siergiej Tietiuchin: Myślenie jest bardzo ważne

Jest jednym z najbardziej znanych obecnie rosyjskich siatkarzy. Bez Siergieja Tietiuchina trudno sobie wyobrazić reprezentację Rosji i Dynamo TatTransGaz Kazań, które jest rywalem Jastrzębskiego Węgla w pierwszej rundzie play off Ligi Mistrzów. W jednym z ostatnich wywiadów Siergiej Tietiuchin opowiada o wydarzeniu na włoskiej autostradzie, które mogło zakończyć się tragicznie dla tego zawodnika.

Michał Rudnik
Michał Rudnik

- Z Romą Jakowlewem mieszkaliśmy blisko siebie - wspomina Siergiej Tietiuchin. - Postanowiliśmy spotkać się. Jechaliśmy do Parmy. We Włoszech są dwa rodzaje dróg: płatne czteropasmowe autostrady i wąskie bezpłatne. Wybraliśmy ten drugi wariant. W pewnym momencie postanowiłem wyprzedzić... Jak się okazało manewr był bardzo nieudany. Człowiek w drugim samochodzie był w ciężkim stanie. Jednak anioł stróż lub jakaś inna siła czuwała nad wszystkimi. Ten człowiek wyszedł z obrażeń.

Siergiej Tietiuchin nie grał cały sezon. Prezydent klubu miał niedaleko Parmy ośrodek rehabilitacyjny i tam skierował rosyjskiego siatkarza. - Przyjeżdżali tam znani piłkarze m.in. Gullit - mówi Siergiej Tietiuchin. - Odwiedzali ten ośrodek radzieccy kosmonauci. Czego tam ze mną nie robili, zaczynając od masaży a na termalnych kąpielach kończąc. Sytuacja była dość skomplikowana: byłem cały połamany. Żona tydzień po wypadku rodziła drugie dziecko...

Rosjanin przechodził operację za operacją. Na początku ratowano łokieć, który był mocno pokiereszowany. - Zaraz po wypadku nie zauważono złamanych palców u nóg - mówi Siergiej Tietiuchin. - Trzeba było je na nowo łamać i składać. W ogóle składano mnie po kawałeczku.

Roman Jakowlew wspominał, że Siergiej Tietiuchin wówczas cudem uniknął śmierci. - Tak było - opowiada wicemistrz olimpijski z Sydney. - Największemu wrogowi nie życzę takiego przeżycia. Jednak były pozytywne cechy tego wypadku. Zacząłem inaczej odnosić się do bliskich, nabrałem dystansu do wielu spraw.

Na pytanie czy bał się później siadać za kierownicą Siergiej Tietiuchin odpowiedział: - Nie. Tylko wszystko trzeba robić z głową. Jeżeli kierowca prowadzi samochód nie myśląc, to wtedy jest strasznie. Tak było ze mną do tego wypadku. Potem, mam nadzieję, myślenie przyszło - kończy Rosjanin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×