II Liga Mężczyzn: Zapowiedź 7. kolejki

W sobotę będziemy oglądać kilka hitów, otóż w pierwszej oraz drugiej grupie będą starcia najlepszych drużyn, które nadają ton rozgrywkom. Dodajmy, że po sześciu wyjazdach w końcu Morze zagra przed własną publicznością, która jeśli dopisze tak jak w ubiegłą sobotę na meczu Piasta, to będziemy mieli niezłą fetę

Paweł Siejak
Paweł Siejak

Grupa I:

Dużo nie brakowało, by Morze wróciło do Szczecina jako lider. Niestety porażka w Sulechowie skomplikowała trochę sytuację. Podopieczni Zdzisława Gogola spadli na trzecie miejsce, choć cały czas mają kontakt z czołówką. Zwłaszcza, że do hali SDS przyjedzie obecnie najmocniejsza ekipa z Piły. Z uwagi na długi rozbrat z obiektem, gospodarze raczej faworytem nie są, więc będzie to trochę pojedynek jakby na neutralnym parkiecie. Ciężko też przypuszczać, jakim wynikiem może się skończyć ta walka, ale na pewno skorzystają na niej sulechowianie.

Skoro już o Orionie mowa, to raczej nie powinien mieć problemów ze słabym beniaminkiem. Zwłaszcza, że zagrają na własnych śmieciach a Krispol nazbierał dotychczas raptem tylko dwa oczka, więc każdy wynik niż 3:0 będzie niespodzianką.

Mamy w tej grupie dwa kameleony. Pierwszy z nich to poznański AZS, który już nie walczy o awans, ale jest na tyle silny by pokonać u siebie każdego. Do stolicy Wielkopolski przyjedzie rozczarowująca w tych rozgrywkach Olimpia, która ma potencjał, ale notorycznie gubi punkty. Szczytem marzeń dla gości będzie tu podział punktów.

Drugi kameleon to zielonogórzanie, którzy dali się najpierw ograć u siebie Orionowi, by potem zlać do zera Morze. Każdy ich mecz to loteria. Dlatego Cuprum jest w stanie zachować punkty po tym meczu, zwłaszcza, że gospodarzom brakuje ich do polepszenia sytuacji w tabeli. Nawet rezultat będący w drugą stronę na korzyść przyjezdnych nie powinien też nikogo zdziwić. Podziału punktów nie powinno być.

Ostatni mecz w tej grupie, to wyjazd Victorii do Trzcianki. Spotkanie na pewno z podtekstami, bo przecież to MKS zafundował w zeszłym sezonie ciężką batalię o utrzymanie wałbrzyszanom. Pojedynek jest też istotny dla układu tabeli, bo jeśli Wałbrzych przegra, to może stracić i tak już duży dystans do szóstego miejsca.

Grupa II:

Bilans setów mają ten sam. 17:7. Miejsca okupują dwa pierwsze. Różnica to dwa duże oczka, które dają przewagę w tabeli Czarnym. Warta po wpadce z Opolem, wyszła obronną ręką z Kamiennej Góry, gdzie rozegrała dobry mecz. Więc trzeci raz z rzędu tie break dla działoszan byłby wskazany. Gospodarze mają też na koncie spory sukces, bo przecież niedawno ograli Rośka na jego terenie. Więc emocji w tym spotkaniu nie powinno zabraknąć.

Sycowianie, jeśli forma nie zawiedzie, powinni bez problemów odprawić z kwitkiem młodych adeptów Grzegorza Rysia i wskoczyć oczko wyżej przeskakując kogoś z meczu na szczycie.

Sudety, które gubią punkty przez te pięciosetowe mecze, będą gościć rezerwy Skry, która pomału i trochę niespodziewanie pnie się w górę. Miejscowi pewnie tie breaka obstawiają w ciemno, co jest realne, bo oba zespoły dysponują podobnym potencjałem.

W dole tabeli także ważny mecz do Górnika, które podejmie AZS. Oba zespoły chcą się utrzymać, więc jeśli gospodarze chcą coś zawalczyć, to muszą tu wygrać. Podopieczni Rektora dobrze grają na wyjazdach, co świadczy rezultat z Działoszyna. Więc całkiem realny podział punktów, który byłby korzystny dla gości.

O utrzymanie walczą także częstochowianie, którzy zagrają z aspirującą do awansu Bzurą. Dla obu ekip mecz jest o życie, bo gospodarze ostatnio nic nie wygrali i pikują w dół tabeli a Ozorków po porażce u siebie z Rośkiem wypadł z pierwszej czwórki.

Grupa III:

Podopieczni Piotra Szulca powinni trochę odetchnąć. Mają cztero punktowe prowadzenie w tabeli i wyjazd do słabego Gdańska. Powinni nie przemęczać się i wygrać w trzech setach, przyglądając się co zrobią goniące go zespoły.

Zwłaszcza, że na miejscach 2-5 zrobiło się tłoczno i nie widać kto ma być drugą siłą w tej grupie. Ważny będzie mecz Armatu, który bojowo zagrał w Warszawie z Pekpolem, który u siebie odprawił z kwitkiem Legię. Oba zespoły mają po dwanaście oczek i podział punktów będzie porażką każdej z nich. Chyba jednak więcej atutów maja gospodarze, którzy powinni wygrać w stosunku 3:1.

Na awans w tabeli mogą liczyć siedlczanie, którzy nie powinni mieć problemów ze słabym Garwolinem. Siatkarze Krzysztofa Wójcika zgarną trzy oczka i może wylądują gdzieś w okolicach trzeciego miejsca.

Całkiem realna może być porażka Ślepska w Warszawie, gdzie podejmować ich będą wojskowi z Legii. Stołeczni, którzy koncentrują się na walce o utrzymanie, mogą sprawić psikusa i nadrobić straty do szóstego AZS-u. Niestety byłoby to na niekorzyść augustowian, którzy wypadliby z czołówki. Choć nie przekreślając żadnej z drużyn, to będziemy świadkami podziału punktów.

Wspomniani olsztynianie u siebie są mocni, bo potrafili ograć nawet MOS. Czarni potrafią grać, lecz mają słabe końcówki, więc trzy punkty na pewno zostaną na Warmii.


Grupa IV:

Pierwsza czwórka ma na koncie w tej rundzie przymusowe pauzy, czyli pomału zbliżają się pojedynki na szczycie. Co prawda jeszcze nie w sobotę, ale już niedługo będziemy świadkami pojedynku niepokonanych. Zanim jednak do tego dojdzie to Czarni podejmą u siebie Błękitnych. Patrząc na nazwy obu klubów powinno być kolorowo na trybunach. Goście, którzy w końcu przełamali własną niemoc i ograli ostatnio Hejnał, chcieli by zagarnąć choćby jedno oczko. Jeśli Radom nie zlekceważy rywala, to godzinka z prysznicem powinna wystarczyć na pokonanie niżej notowanych przeciwników.

Trener kielczan Dariusz Daszkiewicz ma o czym myśleć. Niespodziewanie ze składu ubył mu Sławomir Junkiewicz, który narzeka na uraz kręgosłupa. Co prawda Fart powinien bez strat poradzić sobie z Hejnałem, ale na kolejny pojedynek z Czarnymi, każda luka w składzie może mieć przykre skutki.

Na trzecim w tej chwili są Karpaty, które czeka wyjazd do Raciborza. Gospodarze są gościnni, bo ostatnio dali się ograć Fartowi we własnej hali. Choć zapewne mają ambicję by tym razem pokazać się kibicom z dużo lepszej strony.

Po trzech tygodniach przerwy wraca do gry rybnicki Volley. Mają nawet odpowiedniego przeciwnika, bo przyjedzie ostatni w lidze Rzeszów. Mimo iż forma gospodarzy jest zagadką, to trzy punkty powinny zostać na Górnym Śląsku.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×