Do Kalisza do punkty i... zaległe wynagrodzenie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W VI kolejce PlusLigi Kobiet, pod koniec listopada BKS, Aluprof Bielsko-Biała zmierzy się z Calisą Kalisz. Szkoleniowiec bielszczanek, Igor Prielożny ma nadzieję, że z Kalisza przywiezie nie tylko trzy punkty, ale także pieniądze, które wciąż zalega mu kaliska drużyna.

O kłopotach finansowych Calisii Kalisz głośno zrobiło się w marcu, kiedy wyszło na jaw, że kaliski klub nie płaci swoim siatkarkom pensji. Zawodniczki buntując się odmówiły treningów, a w proteście wspierał ich szkoleniowiec Igor Prielożny. - Słyszeliśmy tylko obietnice. Nawet prezydent Kalisza Janusz Pęcherz spotkał się wtedy z nami i obiecał, że zaległości zostaną uregulowane. I co? Kasy jak nie było, tak nie ma - mówi słowacki szkoleniowiec.

Zgodnie z wyjaśnieniami Ryszarda Biernackiego, dyrektora Kancelarii Prezydenta Kalisza, miasto, obiecując pomoc, nie znało prawdy o sytuacji finansowej klubu. Na wsparcie kaliskiej drużyny przeznaczyło 360 tys. zł, podczas gdy potrzeby były czterokrotnie wyższe. Dodatkowo, z kwoty, która trafiła na konto zespołu z Kalisza, trener Prielożny nie dostał ani złotówki. - Klub jest mi winien trochę ponad 100 tys. złotych - mówi szkoleniowiec. - To są duże pieniądze. Można kupić dobrej klasy samochód...

Źródło artykułu:
Komentarze (0)