Piotr Lipiński: Chciałbym pogratulować całemu zespołowi

Już w pierwszej kolejce PlusLigi doszło do niespodziewanego zwycięstwa AZS-u Politechniki Warszawskiej nad bydgoskim Transferem, co wprawiło stołecznych zawodników w bardzo dobry nastrój

Joanna Siekierka
Joanna Siekierka
Mianem sensacji można określić wynik spotkania pomiędzy Transferem Bydgoszcz a AZS-em Politechniką Warszawską. Zespół Jakuba Bednaruka stworzony głównie z niedoświadczonych zawodników potrafił napsuć krwi bydgoszczanom, mimo że początek tego meczu nie wróżył nic dobrego. Stołeczni siatkarze przegrywali już 0:2 oraz 12:15 w trzeciej partii, jednak potrafili całkowicie odmienić losy tego pojedynku. Ostatecznie to oni wywalczyli zwycięstwo po niezwykle zaciętej piątej odsłonie. - Bardzo się cieszymy, że udało nam się udźwignąć ten mecz. Trzeci set był dla nas prawdziwym horrorem. W czwartym opanowaliśmy trochę sytuację, bo odskoczyliśmy już na samym początku. Przewagę utrzymaliśmy do końca, co było dla nas bardzo ważne, a w tie-breaku to już była loteria. Równie dobrze to Transfer mógł wygrać ten mecz. Taka jest moja opinia. Nam się udało, gdyż mieliśmy troszkę więcej szczęścia - podsumował to spotkanie kapitan warszawskiej ekipy, Piotr Lipiński.
Warszawski AZS to drużyna zbudowana niewielkim nakładem finansowym, ale już od samego początku sezonu widać, że stołeczni siatkarze nie zamierzają być chłopcami do bicia. Zarówno w pierwszej szóstce, jak i na ławce rezerwowych króluje młodość i wynikająca z niej niesamowita wola walki. - Chciałbym pogratulować całemu zespołowi, który jest złożony głównie z młodych zawodników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z zawodową siatkówką. Naprawdę zagrali super. Na wyróżnienie zasługuje cała drużyna ze zmiennikami włącznie. Na razie jeszcze nic nie wygraliśmy. To był dopiero pierwszy mecz, dopiero się rozkręcamy. Oby tak dalej - ocenił najstarszy siatkarz AZS-u.
Piotr Lipiński był jednym z ojców sukcesu AZS-u w meczu przeciwko Transferowi Bydgoszcz Piotr Lipiński był jednym z ojców sukcesu AZS-u w meczu przeciwko Transferowi Bydgoszcz
W grodzie nad Brdą Lipiński spędził aż pięć sezonów z kolei. W zeszłym roku przeniósł się do Effectora Kielce, natomiast obecnie reprezentuje barwy klubu z Warszawy. Czy w jego sercu Bydgoszcz zajmuje szczególne miejsce? - Do Bydgoszczy przyjechałem jak do siebie do domu. Czuję się tutaj jak u siebie, a to że życie się tak potoczyło, że gram teraz w AZS-ie i przyszło mi tu zagrać przeciwko Transferowi nie było dla mnie trudnym przeżyciem. Zrobiłem wszystko, żeby wygrał mój obecny zespół - wyjaśnił warszawski rozgrywający.

- Nastroje w zespole w takim meczu na pewno dopisują, ale już przygotowujemy się na następne spotkania, gdyż starcie z Transferem sporo nas kosztowało. Nie popadamy tu jednak w żadną euforię, ale jesteśmy coraz bardziej zmotywowani do walki - zakończył Lipiński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×