Bielszczanki znów zwycięskie - relacja z meczu BKS Aluprof Bielsko-Biała - Farmutil Piła

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

BKS Aluprof Bielsko-Biała podejmował na własnym parkiecie Farmutil Piła, zespół który w zeszłym sezonie pozbawił gospodynie miejsca w wielkim finale rozgrywek. W tym sezonie bielszczanki nie przegrały jeszcze meczu, jedyny punkt straciły w czwartej kolejce na boisku aktualnych mistrzyń Polski. Natomiast podopieczne trenera Matlaka spisują się znacznie poniżej oczekiwań, i tylko raz jak dotąd wygrały. Jednak potencjał jaki mają każe sądzić, że pilanki stać na wiele więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

BKS Aluprof Bielsko-Biała - PTPS Farmutil Piła 3:1 (25:22, 25:15, 17:25, 25:21)

BKS: Skorupa, Barańska, Horka, Bamber, Dziękiewicz, Studzienna, Sawicka (libero) oraz Ciaszkiewicz, Okuniewska, Kaczmar, Gajgał.

Trener: Igor Prielożny

Farmutil: Sadurek, Kosmatka, Teixeira, Bednarek, Kaczorowska, Hendzel, Maj (libero) oraz Kucharska, Szczygielska, Kasprów.

Trener: Jerzy Matlak

Sędziowie: Jacek Sęk i Marek Twardowski.

Widzów: 1300.

Spotkanie rozpoczęło się od nadzwyczaj dobrej postawy pilanek, które na pierwszą przerwę techniczną schodziły prowadząc 2:8. Aż trzy punkty zdobyła Alena Hendzel. Przerwa podziałała na gospodynie mobilizująco a w ataku zaczęła szaleć Helena Horka kończąc praktycznie każdą piłkę. Bielszczanki doprowadziły do wyrównania po 12, jednak to Farmutili ciągle wychodził na prowadzenie. Do stanu 19:19 to pilanki były tymi, które dyktowały warunki gry. W końcówce jednak BKS wziął się w garść i odwrócił losy seta wygrywając 25:22 po udanym ataku Anny Barańskiej.

Dwa pierwsze punkty w drugiej odsłonie zdobył Farmutil, jednak było to jedyne prowadzenie przyjezdnych w tym secie. Na początku partii wyróżniała się Agnieszka Kosmatka, jednak po przerwie technicznej do głosu doszły gospodynie prowadząc 10:6. Wtedy w polu serwisowym stanęła Barańska, która tym elementem gry bardzo uprzykrzyła życie przyjmującym Farmutilu zdobywając 8 punktów z rzędu. Wtedy bielszczanki kontrolowały już w pełni przebieg seta. Dużą rolę w tak wysokiej wygranej odegrała Berenika Okuniewska, skutecznie blokując i atakując. Seta, podobnie jak w pierwszej partii zakończyła Barańska.

Po tak efektownej wygranej wydawało się, że teraz gospodynie postawią tylko kropkę nad i. Trener Matlak jednak zmobilizował swoje zawodniczki i wyszły one na parkiet z jednym nastawieniem, wygrać seta. Od samego początku to pilanki prowadziły i nie dały BKSowi dojść do głosu. Klaudia Kaczorowska praktycznie się nie myliła, kroku dotrzymywała jej niewidoczna wcześniej Michaela de Casia Teixeira i to w głównej mierze one oraz masowo popełnione błędy przez BKS dały zwycięstwo przyjezdnym. W tej jednej partii bielszczanki oddały Farmutilowi aż 10 punktów po swoich błędach.

Czwarta, jak się okazało ostatnia partia znów była popisem Okuniewskiej i Barańskiej. W Farmutilu prym wiodły wprowadzona w trakcie spotkania Edyta Kucharska oraz Agnieszka Bednarek. Gospodynie nie chciały jednak dopuścić do tie breaka, zwarły szeregi i zakończyły partię zwycięsko po błędzie w zagrywce Kaczorowskiej.

Spotkanie było z podtekstami, oprócz rewanżu za półfinał mistrzostw Polski w ekipie Farmutilu grały niedawne reprezentantki BKSu - Milena Sadurek oraz Paulina Maj, które w niezbyt dobrej atmosferze opuściły klub i chciały udowodnić że bez nich BKS to już mniejsza jakość. Jak się okazało, nie ma zawodniczek niezastąpionych i bez nich w składzie, za to ze znacznymi wzmocnieniami bielszczanki nie dały szans rywalkom na odniesienie zwycięstwa.

MVP spotkania została wybrana Anna Barańska.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)