Wisła lepsza od poznanianek (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zarówno Wisła Kraków, jak AZS AWF Poznań w tym roku walczyć będę jedynie o utrzymanie w I lidze kobiet, dlatego wynik wtorkowego spotkania był dla obu zespołów bardzo ważny. Po blisko dwóch godzinach gry lesze okazały się gospodynie, które dzięki temu zwycięstwu awansowały na siódme miejsce w ligowej tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Wisła ENION Energia Kraków - AZS AWF Poznań 3:1 (25:15, 29:31, 25:17, 25:23)

Wisła: Filip, Gasidło, Surma, Żochowska, Hatala, Stojek, Śliwa (libero) oraz Przybyło, Warchoł

AZS: Łakomy, Bejga, Owczynnikowa, Paszek, Duda, Jagodzińska, Narożna (libero) oraz Duda, Filipowicz

Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia przyjezdnych 3:0, ale krakowianki bardzo szybko odrobiły straty i od stanu 5:5 systematycznie powiększały swoją przewagę. Dobrze prezentowała się zwłaszcza Aleksandra Filip i to po serii jej rozgrywek Wisła objęła prowadzenie 13:8. Poznanianki grały w tej części meczu bardzo słabo - fatalnie przyjmowały i nawet doświadczona Olga Owczynnikowa miała problemy z rozegranie, a w konsekwencji podopieczne Wojciecha Lalka długimi momentami nie były w stanie skończyć ataku. Ostatecznie Wisła tą odsłonę meczu wygrała 25:15.

Drugiego seta ponownie lepiej rozpoczęły przyjezdne, ale gospodynie raz jeszcze odrobiły straty i bardzo szybko uzyskały sporą przewagę (m.in. 9:6 i 12:8). Podopieczne Lesława Kędryny grały dość pewnie i kiedy prowadziły 19:13 wydawało się, że także tą partię wysoko wygrają. W tym momencie jednak w polu zagrywki pojawiła się Jagodzińska, a Wisłę dopadła jakaś niemoc. Gospodynie nie były w stanie skończyć akcji - myliły się wszystkie zawodniczki, a problemy z przebiciem się przez blok poznanianek miała zwłaszcza Gabriela Gasidło. W konsekwencji przyjezdne zdobyły 8 punktów z rzędu i objęły prowadzenie 21:19! Chwile potem popełniły jednak kilka prostych błędów i to Wisła miała pierwszą piłkę setową przy stanie 24:21. Poznanianki raz jeszcze odrobiły straty i doprowadziły do remisu 24:24. Potem oba zespoły miały piłki setowe, ale po bardzo emocjonującej końcówce to AZS wygrał drugą partię 31:29.

W trzecim secie wyrówna walka trwała tylko do stanu 5:5. Potem na boisku zdecydowanie dominowały już gospodynie, a bardzo dobrze grała zwłaszcza Gabriela Gasidło. Wiślaczki w tej części gry świetnie prezentowały się w bloku, a poznanianki znów miały duże problemy w przyjęciu. W samej końcówce przyjezdne odrobiły część strat, ale powtórki z drugiego seta nie było - trzecią partię Wisła wygrał 25:17.

Czwarty set był nieco bardziej wyrównany niż poprzednie partie, choć i w tej odsłonie meczu niemal cały czas niewielką przewagę miały gospodynie. Oba zespoły popełniały jednak w tym okresie gry mniej błędów dzięki czemu wynik najczęściej oscylował wokół remisu. Dopiero dobre zagrywki Gasidło i skutecznie bloki Surmy dały Wiśle kilka punktów przewagi (19:15). W końcówce poznanianki były jednak bliskie doprowadzenia do tie-breaka, bo obroniły trzy piłki setowe i zmniejszyły straty do zaledwie jednego punktu (24:23). Chwilę potem ręka nie zadrżała jednak Kingi Hatali i po jej ataku Wisła mogła cieszyć się ze zwycięstwa w tym meczu.

Dla obu zespołów było to bardzo ważne spotkanie, bo obie drużyny bardzo potrzebowały punków. Po spotkaniu powody do radości miały gospodynie, dla których ten wynik jest tym cenniejszy, że cały czas muszą sobie radzić bez swojego kapitana - Pauliny Opaliśnkiej. Wśród przyjezdnych po spotkaniu panował natomiast smutek, bo utrzymać się w tym roku poznaniankom będzie bardzo trudno. - Zagrałyśmy bardzo słabo i bardzo niepewnie. Nawet nie wiem, jak mam to skomentować, wszystkiego nam zabrakło w tym meczu - powiedziała po spotkaniu Olga Owczynnikowa.

Źródło artykułu: