Kompromitacja żółto-czarnych - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa

Spotkanie 20. kolejki PlusLigi okazało się bardzo udane dla czekających na upragnione zwycięstwo częstochowian. Wyróżniony po meczu został Francuz Samica.

Marta Kośmicka
Marta Kośmicka

Pojedynek efektownie rozpoczęli przyjezdni, dwa razy wystawiając na próbę siatkarzy Trefla. Po trudnej zagrywce Marco Falaschi, na tablicy wyników widniała już przewaga gospodarzy (4:2). Jednak od początku meczu, gdańszczanie mieli problem z wykonaniem ataków, których większość skutecznie blokowali skrzydłowi AZS Częstochowa (7:8, 10:13). Gdy Guillaume Samica w pojedynkę zablokował Murphy Troya, na boisku pojawił się jego zmiennik - Damian Schulz (11:14).

Po drugiej przerwie technicznej siatkarze prowadzeni przez Andreę Anastasiego starali się odrobić straty, jednak nie mieli zbyt wielu argumentów, aby wypełnić to zadanie. Niepewni swojej gry, popełniali niewymuszone błędy (15:20). Natomiast po stronie przyjezdnych prawie każdy atak kończył się punktem. Obok Francuza Samici skuteczni byli także atakujący AZS-u Michał Kaczyński i środkowy Artur Udrys (17:22). Set zakończył się pojedynczym blokiem Mateusza Przybyły na kapitanie Lotosu (18:25).

Kolejna odsłona ponownie lepiej rozpoczęła się dla przyjezdnych (2:5). Praktycznie żadna akcja po stronie Trefla nie kończyła się punktem. Już w początkowych minutach seta, na boisko wszedł Przemysław Stępień z zamiarem odmienienia gry swojej drużyny (4:7). Mimo to, cały czas znakomite ataki wykonywał Bartosz Janeczek, który od dawna nie grał tak dobrych zawodów. Wtórował mu Samica, atakiem z szóstej strefy, wywołując drugi regulaminowy czas (10:16). Będący w dobrej dyspozycji częstochowianie pewnie zmierzali do zdobycia pierwszego punktu w tym roku (11:18, 14:22). Set zakończył atakiem na lewym skrzydle francuski przyjmujący (16:25).

Dla zawodników spod Jasnej Góry jest to pierwszy triumf od listopada ubiegłego roku Dla zawodników spod Jasnej Góry jest to pierwszy triumf od listopada ubiegłego roku
Będący w impasie zawodnicy Lotosu Trefla Gdańsk przez dwa sety nie potrafili odpowiednio wejść z rytm meczowy (1:4). Dopiero po atakach Miki Trefl odzyskał rezon, wypracowując tym samym drogocenną przewagę (9:7). W momencie lepszej gry, a także wzmożonego dopingu kibiców, gdańszczanie skuteczniej wykonywali element zagrywki. Jeden po drugim, punktowali Falaschi i Mika (13:8, 16:12). Mimo wszystko atak Lotosu cały czas pozostawiał wiele do życzenia. Po dwóch blokach Przybyły i błędach gospodarzy ponownie na tablicy wyników widniał remis (17:17, 19:21). Pomimo chęci, gospodarze nie byli w stanie rozegrać dobrego spotkania. Mecz, który dla zawodników Częstochowy jest szansą na lepszą grę, zakończył środkowy Udrys (23:25).

Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa 0:3 (18:25, 16:25, 23:25)

Lotos: Falaschi, Schwarz, Grzyb, Troy, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Schulz, Wierzbowski, Ratajczak, Stępień, Czunkiewicz

AZS: Udrys, De Amo, Kaczyński, Janeczek, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Khilko, Szymura

MVP: Guillaume Samica  (AZS Częstochowa)

Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa 0:3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×