Daniel Pliński: PGE Skra zdecydowanym faworytem do mistrzostwa
Środkowy Cerrad Czarnych Radom przyznaje, że ekipa z Bełchatowa zasłużenie pokonała jego zespół 3:0 i przekonuje, że podopieczni Miguela Falaski mają duże szanse na obronę tytułu.
Marcin Olczyk
Dla byłego reprezentanta Polski wizyta w miniony weekend w Hali "Energia" była wydarzeniem wyjątkowym. Doświadczony zawodnik w ekipie żółto-czarnych spędził bowiem siedem poprzednich sezonów. Status, jaki w Bełchatowie wypracował sobie Daniel Pliński, sprawił, że przed rozpoczęciem sobotniego meczu najpierw włodarze klubu, a następnie przedstawiciele fanów PGE Skry uhonorowali go pamiątkowymi podarunkami. Cała hala zaś zgotowała zawodnikowi owacje na stojąco.
Daniel Pliński w Bełchatowie powitany został z honorami
Były siatkarz PGE Skry nie musiał pomagać trenerowi Robertowi Pryglowi w rozpracowywaniu zawodników, z którymi jeszcze w zeszłym sezonie wspólnie grał i trenował. Jednak, choć mistrz Polski przed radomianami nie miał tajemnic, postawienie się dobrze dysponowanemu rywalowi okazało się zadaniem ponad siły gości. - Teoretycznie wszystko wiemy o każdym rywalu, ale zrealizować przedmeczowe założenia pod siatką jest później dużo trudniej. Te piłki lecą tak szybko, a Skra ma kim grać i kim straszyć, dlatego w sobotę po prostu wygrała drużyna lepsza - podkreślił Pliński. - Uważam, że zagraliśmy poprawnie. Nie była to może nasza najlepsza dyspozycja, ale właśnie poprawna. We wszystkich setach walczyliśmy. Mieliśmy swoje szanse w pierwszej i trzeciej partii. Przegraliśmy z ekipą bardziej doświadczoną i zwyczajnie silniejszą - dodał.
Do końca rundy zasadniczej zostało już tylko 6 kolejek. Pięciokrotny mistrz Polski na podstawie dotychczasowych 20 serii spotkań jest w stanie jednoznacznie wskazać zespół, który ma największe szanse na złoty medal PlusLigi. - Wydaje mi się, że bełchatowianie są zdecydowanym faworytem ligi. Grają najlepszą siatkówkę. Trzeba pamiętać, że gdy tracili punkty z MKS-em Banimexem kilku podstawowych zawodników nie grało i na to należy brać poprawkę. Okazuje się, że w każdym zespole jest 7-8 rewelacyjnych zawodników, a reszta to jednak, żeby nikogo nie urazić, zawodnicy poziomem troszkę słabsi, dlatego, jeśli Skra wystawia rezerwę to jakieś szanse drużyny przeciwne mają - zaznaczył nasz rozmówca.