Atak wspomnień: Jochen Schoeps - gwiazda z gatunku rozsądnych i pokornych
Budzi podziw w siatkarskim świecie z kilku powodów. Skromny, opanowany, znakomicie wyszkolony technicznie, a przy tym zabójczo skuteczny. Taki jest właśnie pierwszy bohater naszego nowego cyklu.
Rezerwowy znaczy najważniejszy
21 września 2014
30-letni Jochen Schoeps osiąga, wraz z drużyną narodową, swój największy sukces w karierze reprezentacyjnej. Niemcy kończą zmagania w mistrzostwach świata na trzecim miejscu, co w siatkarskim świecie zostaje okrzyknięte prawdziwą sensacją. W drodze po brązowy medal ponoszą co prawda aż cztery porażki, lecz odnoszenie zwycięstw w najważniejszych momentach pozwala im nawiązać od osiągnięcia reprezentacji NRD sprzed 44 lat, która to na mundialu w 1970 roku zdobyła złoty medal. Polscy kibice najlepiej pamiętają postawę podopiecznych Vitala Heynena w półfinałowym starciu przeciwko biało-czerwonym. Teoretycznie z najłatwiejszych możliwych rywali dla Polaków stawia im bardzo trudne warunki, ulegając dopiero po niezmiernie zaciętej, czterosetowej bitwie. Potwierdzenie dobrej formy niemieckiego zespołu następuje także dzień później, kiedy to w meczu "o brąz" pokonuje on 3:0 Francję, tym samym rewanżując się Trójkolorowym za porażkę 0:3 w trzeciej rundzie.Poszukiwanie cierpliwości i eksplozja talentu
Lata 1995-2007
W wieku 12 lat uwagę Jochena pochłaniają treningi pływackie. Jego warunki fizyczne, w postaci długich rąk i nóg, pozwalają poważnie myśleć, że ma szansę zostać profesjonalnym pływakiem. Pewnego dnia jeden z trenerów proponuje mu jednak podjęcie siatkarskiego wyzwania. Młodzieniec decyduje się skorzystać z tej oferty. Podejmuje decyzję o udaniu się do siatkarskiej szkoły we Frankfurcie nad Menem, skąd następnie trafia na cztery lata do VC Olympii Berlin, pod skrzydła Michaela Warma. Drużyna ze stolicy Niemiec stanowi de facto juniorską reprezentację kraju. - Wybór siatkarskiej szkoły był pierwszym krokiem do zmiany mojego hobby w sposób na życie - zaznacza Schoeps.
Frankfurcka szkoła współpracuje z Olympią. Pobyt w Berlinie uczy go samodzielności i odpowiedzialności, nie tylko na płaszczyźnie siatkarskiej. - We Frankfurcie nie musieliśmy samemu robić prania ani gotować obiadów. W Berlinie trzeba już było zadbać o to na własną rękę - tłumaczy siatkarz. Wolnego czasu dla siebie wcale nie ma wiele. Z rana udaje się bowiem na lekcje, popołudniami na treningi, zaś wieczorami musi poświęcić trochę czasu na naukę. Prawdziwa sportowa nagroda nadchodzi wraz ze startem sezonu 2002/2003, kiedy to drużyna VC Olympii po raz pierwszy dostaje szansę gry w rozgrywkach Bundesligi. Celem takiej decyzji jest umożliwienie młodym zawodnikom nabywania koniecznego doświadczenia. Młodzi mają walczyć bez żadnej presji. Zgodnie z regulaminem, nie grozi im ani spadek, ani udział w play-offach. Pierwszym rywalem juniorów jest hegemon niemieckiej siatkówki, VfB Friedrichshafen.