Atom z prądem, Muszynianka pod prąd - relacja z meczu Polski Cukier Muszynianka Muszyna - PGE Atom Trefl Sopot

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po porażkach z mistrzem i wicemistrzem Polski siatkarki Muszynianki musiały uznać wyższość sopocianek. Dla drużyny z Trójmiasta była to piąta wiktoria z rzędu.

Od mocnego uderzenia rozpoczęła się 19. kolejka Orlen Ligi. W Muszynie doszło do starcia drugiego i trzeciego zespołu w tabeli. Polski Cukier Muszynianka Muszyna w przypadku triumfu za trzy punkty powróciłby na fotel lidera rozgrywek. Z kolei każde zwycięstwo PGE Atomu Trefla Sopot pozwalało mu utrzymać pozycję za plecami Chemika Police. [ad=rectangle] Premierowa partia piątkowego widowiska potwierdziła wysoką formę sopocianek z ostatnich kilku spotkań. Jedynie do pierwszej przerwy technicznej wynik oscylował wokół remisu. W dalszym fragmencie seta zdecydowaną przewagę osiągnęły miejscowe. Z wyjątkiem zepsutych zagrywek trudno było znaleźć słaby punkt u podopiecznych Lorenzo Micelliego. Dobre przyjęcie pozwoliło Izabeli Bełcik prowadzić urozmaiconą grę na siatce. Tego samego nie można powiedzieć o drużynie Muszynianki. Niski poziom przyjęcia potęgował błędy w ataku miejscowych. - Obudźmy się - apelował podczas przerw na żądanie Bogdan Serwiński. Jego podopieczne uwag nie wzięły sobie jednak do serca. Atak z piłki przechodzącej Klaudii Kaczorowskiej zakończył pierwszego seta na korzyść przyjezdnych (25:18).

Jednym z najsłabszych ogniw gospodarzy, przede wszystkim w odbiorze zagrywki, była Karolina Różycka. Trener stracił cierpliwość do tej zawodniczki przy stanie 4:5 w drugiej partii, kiedy to na boisku pojawiła się Karolina Ciaszkiewicz-Lach. W tej odsłonie meczu drużyna z Muszyny miała więcej szans na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Po pierwszej przerwie technicznej rywalki nie zbudowały przewagi. Co więcej w drugiej części seta przeważały miejscowe (16:14). Końcówka należała jednak zdecydowanie do sopocianek. Po dość prostych błędach Muszynianka roztrwoniła prowadzenie (18:21). Wysoka skuteczność Brittnee Cooper i Anny Miros pozwoliła brązowym medalistkom poprzedniego sezonu utrzymać do końca partii odzyskane prowadzenie (25:21).

- Frajersko tracimy punkty - tak ocenił Bogdan Serwiński proste błędy swoich podopiecznych
- Frajersko tracimy punkty - tak ocenił Bogdan Serwiński proste błędy swoich podopiecznych

Co się odwlecze to nie uciecze. Tak, z punktu widzenia miejscowych, można określić trzeciego seta. Po dwóch przegranych partiach zespół z Muszyny kolejną rozpoczął z animuszem (4:0). Sopocianki nie przypominały drużyny, która we wcześniejszych fragmentach meczu dominowała na siatce. Gości stać było na pojedyncze zrywy, ale w tej odsłonie spotkania bardziej stabilną grę zaprezentowały miejscowe. Danica Radenković miała spory bufor bezpieczeństwa w postacie Katie Carter. Atakująca z USA coraz śmielej poczynała sobie na prawym skrzydle. Gdy do jej dobrej dyspozycji dodamy aż osiem punktowych bloków Muszynianki, trudno się dziwić wynikowi 25:16 na korzyść gospodarzy. Rezultat licznymi zmianami próbował jeszcze ratować Lorenzo Micelli, ale jego poczynania nie przyniosły korzystnych zmian.

Czwarty set był najbardziej charakterystyczny dla żeńskiej siatkówki spośród wszystkich rozegranych w piątek w Muszynie. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Na początku partii powróciły problemy z przyjęciem zagrywki po stronie podopiecznych Bogdana Serwińskiego, co skrzętnie wykorzystały przeciwniczki (8:3). Później przestój w grze przydarzył się Annie Miros. W jej miejsce pojawiła się Katarzyna Zaroślińska (9:9). To jednak nie atakująca, a środkowa Brittnee Cooper ponownie wyprowadziła sopocianki na prowadzenie (14:10). Na drugą przerwę techniczną to jednak siatkarki Muszynianki schodziły z minimalną przewagą (16:15). Zespoły ustabilizowały formę w końcówce partii. Wynik oscylował wokół remisu. Przy stanie 21:21 dwa punkty z rzędu zdobyły przyjezdne. Był to kluczowy moment. Nieomylna w ostatnim fragmencie Cooper przypieczętowała triumf drużyny z Trójmiasta (25:23).

Zwycięstwo za trzy punkt sprawia, że PGE Atom Trefl Sopot umocnił się na drugim miejscu w tabeli na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej.

Polski Cukier Muszynianka Muszyna - PGE Atom Trefl Sopot  1:3 (18:25, 21:25, 25:16, 23:25)

Muszynianka: Różycka, Radenković, Wojcieska, Carter, Kurnikowska, Plchotova, Maj-Erwardt (libero) oraz Gierak, Hatala, Ciaszkiewicz-Lach, Sosnowska Atom Trefl Sopot:

Leys, Bełcik, Efimienko, Miros, Kaczorowska, Cooper, Durajczyk (libero) oraz Kaczmar, Fonoimoana, McClendon, Zaroślińska MVP:

Brittnee Cooper

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
stary kibic
7.02.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gdyby nie ten trzeci set, to powiedziałby, że Atom grał perfekcyjnie.. A po trzecim secie przyszedł czwarty, w którym tak naprawdę bardziej Muszyna przegrała swoją szansę, niż atomówki ją wypra Czytaj całość
avatar
Paweł szczygielski
7.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wygląda to dobrze.Gdyby MKS grał tak dobrze jak w trzecim secie na początku spotkania to może by wygrał.  
avatar
zbigniew pawel
7.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
.......mecz się odbył.. wygrala drużyna z sopotu. brawo za zwycięstwo...  
avatar
steffen
7.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nasza drużyna naprawdę zaczyna mi się podobać, tak jak mówi trener, nie ma pierwszej szóstki, wszystkie są dobrze przygotowane i naprawdę nieźle to wygląda. Oby tak (albo i lepiej) w playoff, a Czytaj całość