Mateusz Masłowski: Nie obyło się bez prowokacji ze strony Rosjan

Reprezentacja Polski kadetów odniosła kolejną wygraną w trzecim spotkaniu fazy grupowej mistrzostw Europy. - Jak zawsze z Rosjanami nie obyło się bez prowokacji z ich strony - mówi Mateusz Masłowski.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Biało-Czerwoni najpierw pokonali po tie-breaku Włochów, a potem zgarnęli pełną pulę w rywalizacji z Danią i Rosją. - Każdy mecz to inna historia. W spotkaniu z Włochami zagraliśmy poniżej swoich możliwości. Mieliśmy spore problemy ze skończeniem piłki. Robiliśmy mnóstwo własnych błędów, które zazwyczaj nie zdarzają nam się w takim stopniu - mówi Mateusz Masłowski.

Podopieczni Sebastiana PawlikaJacka Nawrockiego w pojedynku z Rosjanami, przy prowadzeniu 2:1 w setach, w czwartej partii przegrywali już dziewięcioma punktami, ale po kapitalnej końcówce zdołali wyrwać rywalom zwycięstwo. - Rosjanie są dużo lepsi od Włochów, ale w tym meczu zagraliśmy na swoim poziomie. Mimo tego, szło nam trudno i cieszymy się z wygranej za trzy punkty. Do tej pory nie mamy pojęcia, jak udało nam się uratować czwartego seta, bo przegrywaliśmy już 11:20. Pomogły nam zmiany, a szczególnie wprowadzenie do drugiej linii Jędrka Gruszczyńskiego. Obroniliśmy kilka piłek, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać skuteczne kontrataki. Jak zawsze z Rosjanami nie obyło się bez prowokacji z ich strony, ale my również nie pozostawaliśmy im dłużni - przyznaje libero.

Przed Polakami teraz mecze z Francją i Serbią. Obie drużyny jak dotąd wygrały tylko jedno spotkanie, a w dwóch schodziły z boiska pokonane. - Zostały nam jeszcze dwa bardzo trudne mecze, które będą decydowały o tym, które miejsce zajmiemy w grupie. Serbowie są nieobliczalni. Następnie stoczymy bój z Francuzami, którzy również nam nie odpuszczą - oznajmia gracz SMS-u PZPS-u Spała.
Ekipa Jacka Nawrockiego znakomicie rozpoczęła europejski czempionat Ekipa Jacka Nawrockiego znakomicie rozpoczęła europejski czempionat
Przed kadetami dzień wolny. Pojedynek z Francją zostanie rozegrany w środę. - Każdy nasz dzień wygląda praktycznie tak samo, czyli śniadanie, rozruch, obiad, mecz, kolacja i tak w kółko. Za dużo wolnego czasu nie mamy, ale każdą wolną chwilę poświęcamy przede wszystkim na regenerację i odpoczynek - informuje 18-latek.

Znakiem rozpoznawczym Biało-Czerwonych jest taniec zwycięstwa po każdym zwycięstwie. W Kocaeli kibice mogli więc zobaczyć go już trzykrotnie. - Wszystkie wygrane celebrujemy tańcem zwycięstwa, co stało się naszym znakiem rozpoznawczym. Na początku odstukujemy rytm, który podpatrzyliśmy z filmu "Wilk z Wall Street" a następnie naszą olbrzymią radość ukazujemy poprzez krzyki i tańce rożnego rodzaju - mówi Masłowski.

Jaki cel stawia przed sobą reprezentacja Polski kadetów w tym turnieju - Oczywiście zdobycie mistrzostwa Europy. Dołożymy wszelkich starań do tego, aby zdobyć to trofeum - kończy.

ME kadetów: Polacy nie zwalniają tempa i odprawiają Rosjan

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×