Polski Cukier Muszynianka Muszyna z upragnionym medalem. "Możemy uśmiechnąć się do niedowiarków"

Przed sezonem niewielu liczyło, że Polski Cukier Muszynianka Muszyna będzie w stanie walczyć o najwyższe cele w Orlen Lidze.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Przed sezonem działacze Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna nie dokonali tak spektakularnych transferów, jak chociażby Chemik Police. Zespół oparto na zawodniczkach, które występowały w Muszynie w poprzednim sezonie. Z kluczowych siatkarek małopolski klub opuściła jedynie Aleksandra Jagieło. Pomimo stabilności składu szans Mineralnych nie oceniano zbyt wysoko. Ponownie okazało się, że nazwiska nie grają i wiele zależy od waleczności oraz ambicji zawodniczek.
- W naszej drużynie jest wiele doświadczonych zawodniczek z reprezentacyjną przeszłością. Ocena naszej drużyny była trochę obniżona. Pokazałyśmy, że potrafimy i możemy uśmiechnąć się do niedowiarków, którzy na początku sezonu mówili, że nie mamy szans - zaznaczyła Paulina Maj-Erwardt, libero z Muszyny.Po porażce w półfinale z PGE Atomem Treflem Sopot siatkarki z Małopolski odczuwały spory niedosyt. Po triumfie w pierwszym boju w kolejnych spotkaniach zabrakło umiejętności w kolejnych starciach i Mineralnym pozostała walka o najniższy stopień podium. - Atom Trefl to dobry zespół i może jakbyśmy zagrały tak jak z Impelem, to mogło być inaczej. To tylko gdybanie. My naprawdę się cieszymy z brązu, bo z Wrocławiem trudno było wygrać te trzy mecze. To jest nasza nagroda za cały sezon - zauważyła libero.
Sukces w trzecim meczu o brąz nie przyszedł łatwo. Pierwszy set, wygrany 25:18 przez muszynianki, pobudził Impelki do walki i o mały włos, a zespoły musiałyby rozegrać kolejne spotkanie w rywalizacji. Mineralne zdołały wyjść z opresji w tie-breaku i po ataku Kingi Hatali wygrały 16:14. - Drużyna z Wrocławia zaczęła trochę lepiej grać w każdym elemencie. Przede wszystkim zaczęły wyprowadzać skuteczne akcje w ataku i było nam trudno. Potrzebowałyśmy trochę czasu, żeby dostosować się do gry, którą prezentowały - przyznała Maj-Erwadt.

Niezwykle istotna dla losów meczu okazała się końcówka trzeciego seta. Muszynianki mozolnie odrabiały 9 punktów straty, by w końcówce przejąć inicjatywę i wygrać 28:26. - Razem motywowałyśmy się, żeby próbować tego seta wygrać. Nieważne jak, z determinacją, chłodną głową. To Impel chciał jak najszybciej skończyć tego seta, to na nich ciążyła presja - zaznaczyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×