Z utęsknieniem zerkając w przeszłość - sezon 2014/2015 w wykonaniu PGNiG Nafty Piła

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marazm w pilskim zespole trwa kolejny rok. Powiększenie Orlen Ligi sprawiło, że Nafta miała więcej rywalek w walce o jak najlepszą pozycję w dolnej części tabeli, a sezon zakończyła na 10. pozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku sezonów pilanki zaliczane są do grona drużyn z dolnej części tabeli. Gdy w sezonie 2013/2014 rozgrywki zakończyły na dziewiątej lokacie. W barażach o Orlen Ligę zmierzyły się z Karpatami Krosno. Nafciarki w tej rywalizacji wykorzystały swoje doświadczenie z ekstraklasy i odprawiły przeciwniczki w trzech spotkaniach, tylko w ostatnim pozwalając im na nawiązanie wyrównanej walki.

Po zakończeniu zmagań w klubie poczyniono zmiany kadrowe, które miały sprawić, że PGNiG Nafta Piła w kolejnym sezonie pokaże się z lepszej strony i będzie w stanie powalczyć o wyższe lokaty. Przebieg sezonu 2014/2015 był jednak dla drużyny i jego kibiców bolesny. [ad=rectangle] Przed sezonem

Z zespołem pożegnał się przede wszystkim Wiesław Popik, z pilskiej drużyny odeszły również Daria Paszek (SK bank Legionovia Legionowo), Magdalena Hawryła (Developres SkyRes Rzeszów), Emilia Kajzer (Budowlani Łódź) oraz Joanna Kuligowska (KSZO Ostrowiec SA). Niewątpliwie były to osłabienia Nafty, które wymusiły na włodarzach poszukiwanie godnych zastępczyń.

Funkcję pierwszego szkoleniowca objął Dominik Kwapisiewicz (wcześniej pełniący rolę asystenta), a spośród zawodniczek pilskie barwy zdecydowały się reprezentować ówczesna mistrzyni Polski Justyna Raczyńska (wcześniej Chemik Police), Katarzyna Nadziałek (Karpaty Krosno), Volha Pauliukouskaya (AZS Politechnika Śląska Gliwice), Marzena Wilczyńska (liga szwedzka), Veronika Skorupka (Bundesliga), Marija Milović (liga czarnogórska), Joanna Sobczak (Budowlani Toruń), a z zespołu juniorek przeszły Klaudia Konieczna oraz Anna Stencel.

W Pile zdawali sobie sprawę z możliwości zespołu, który nie zalicza się do potentatów Orlen Ligi, a celem dla włodarzy było zatrzymanie w klubie Kajzer oraz Magdaleny Wawrzyniak. Udało się go zrealizować tylko w połowie, Kajzer odeszła bowiem do Budowlanych, lecz Wawrzyniak miała zostać liderką drużyny.

Wzloty i upadki

Nafciarki rozpoczęły sezon 2014/2015 nie najlepiej, w pierwszej kolejce wyraźnie uległy Tauronowi Banimexowi MKS Dąbrowa Górnicza. Z pewnością nie była to udana inauguracja rozgrywek, a raczej kubeł zimnej wody wylany na głowy pilanek. - Mogę zapewnić, że nasza drużyna nie zaprezentowała nawet 50 procent tego, na co ją faktycznie stać. Nasze treningi wyglądają od dłuższego czasu obiecująco, natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu naszych zawodniczek był to pierwszy kontakt z tymi rozgrywkami i to mogło przyczynić się do ich zdenerwowania oraz tremy - powiedział po bolesnej, ale zasłużonej porażce w Dąbrowie Górniczej trener Kwapisiewicz.

W następnych kolejkach jego podopieczne spisywały się nieco lepiej, swój pierwszy punkt po przegranej w tie-breaku zdobyły w czwartej serii spotkań, gdy podejmowały łodzianki. Listopad był dla Nafciarek trudnym miesiącem, gdyż zmierzyły się one z bezpośrednimi rywalkami w walce o pozycje w dolnej części tabeli - z Developresem SkyRes Rzeszów, KSZO Ostrowiec SA i Pałacem Bydgoszcz. Z tej trójki udało im się pokonać rzeszowianki oraz bydgoszczanki, w obu meczach zgarniając komplet punktów za zwycięstwo.

Po porażce z KSZO Kwapisiewicz podał się do dymisji, a zarząd tę decyzję przyjął i rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Obowiązki pierwszego trenera w tamtym momencie przejął dotychczasowy asystent - Łukasz Przybylak. Poprowadził on drużynę do zwycięstwa z Pałacem.

Potem nadszedł dla pilanek fatalny czas, zaliczyły one bowiem serię aż dziesięciu porażek z rzędu, nie zdobywając ani jednego punktu - zdołały one wygrać tylko dwa sety. Końcówka sezonu była dla nich wymagająca, swoją fatalną serię zdołały przerwać, dzięki pokonaniu Pałacu w stosunku 3:1, co było dla jego zespołu pierwszą domową wygraną w sezonie 2014/2015. Natomiast w trzech ostatnich kolejkach w starciu z potentatami zdołały ugrać tylko jedną partię.

Faza play-offów była dla Nafciarek długa i wymagająca, toczyła się wedle wzlotów i wypadków. Sezon zasadniczy zakończyły one na przedostatniej, jedenastej pozycji, więc w pierwszej rundzie o rozstawienie do rywalizacji o miejsca 5-12 zmierzyły się z Developresem SkyRes Rzeszów. Choć w pierwszym spotkaniu pilanki triumfowały po tie-breaku, to w rewanżowym starciu lepszy okazał się beniaminek. W następnym dwumeczu rywalkami Nafciarek był inny beniaminek - KSZO Ostrowiec SA. Tę rywalizację podopieczne Przybylaka ponownie rozpoczęły udanie, znowu triumfowały bowiem w stosunku 3:2. Scenariusz powtórzył się również w rewanżu, gdy w Ostrowcu Świętokrzyskim lepsze okazały się gospodynie, które wygrały 3:1 i pokonały pilanki w dwumeczu.

W pierwszej części rywalizacji o miejsca 5-12 PGNiG Nafta Piła trafiła na wymagające rywalki, a mianowicie BKS Aluprof Bielsko-Biała. Nafciarki były skazywane na porażkę, więc do walki przystąpiły bez presji, co mogło im tylko pomóc. Jednak w tym dwumeczu zdołały ugrać one zaledwie jednego seta. Szybko przełknęły one gorycz porażki, gdyż czekały na nie najważniejsze spotkania sezonu z przeciwniczkami, będącymi w ich zasięgu.

W półfinale o miejsca 5-8 ekipa z Piły zmierzyła się z Developresem SkyRes Rzeszów. Nafciarki żądne rewanżu przystąpiły do dwumeczu maksymalnie zmobilizowane, wygrały one pierwszy pojedynek po tie-breaku i choć w drugim przegrały w takim samym stosunku, to rozstrzygnęły na swoją korzyść tak zwanego "złotego seta". - Zaczęliśmy rywalizację w Rzeszowie od wygranej 3:0 na początku sezonu, a kończymy wygranym złotym setem, co mnie bardzo cieszy. Udowodniliśmy, że serca do walki nam nie brakuje. Cieszę się, że choć od dłuższego czasu gramy w 9-osobowym składzie, wytrzymujemy to. Przyjechaliśmy tutaj awansować do strefy 9-10 i swój cel osiągnęliśmy. Kolejne wyzwanie przed nami i trzeba je zrealizować. Developres nie oddał tego zwycięstwa łatwo, dziewczyny napsuły nam niesamowicie dużo krwi - przyznał wtedy Łukasz Przybylak, trener ekipy z Grodu Staszica.

Stawką ostatniej decydującej batalii było dziewiąte miejsce w mistrzostwach Polski na zakończenie sezonu 2014/2015. Pilanki stanęły w szranki z, ponownie, KSZO Ostrowiec SA. Faworyta było wskazać trudno, gdyż obie drużyny miały swoje problemy w skutek długich i wyczerpujących rozgrywek. Ostatecznie w dwumeczu lepsze okazały się siatkarki beniaminka, które wygrały najpierw 3:1, a potem 3:2.

Analiza

PGNiG Nafta Piła zakończyła sezon 2014/2015 na dziesiątej pozycji, a więc o jedno miejsce niżej niż w poprzednich rozgrywkach. Choć Nafciarki zostawiły za sobą jednego z beniaminków, to drugiemu nie sprostały w decydującej rozgrywce. Porażkę w dwumeczu z KSZO można odczytać jako nieudane zakończenie trudnego sezonu. Jednak nie oznacza to, że w jego trakcie pilanki nie miały dobrych momentów. Jaki ten sezon był w ocenie atakującej? - Niezbyt dobry. W samej jego końcówce szło nam dużo lepiej. Od początku było dużo przebojów, niedogadania. Mówię tu o sobie i zespole. Im dalej w las, tym lepiej - zaznaczyła Magdalena Wawrzyniak.

Gdy pilanki przegrywały przede wszystkim szwankowała gra zespołowa. Analizując statystyki drużynowe, PGNiG Nafta na tle innych ekip Orlen Ligi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła plasuje się na szarym końcu. W grze podopiecznych Przybylaka brakowało skuteczności i często liderki, która wzięłaby na swoje barki ciężar gry. Taką rolę miała pełnić Magdalena Wawrzyniak, lecz na przestrzeni całego sezonu zaprezentowała nierówną grę, często kończąc spotkania z bardzo niską skutecznością w ataku. W fazie play-off na liderkę wyrosła waleczna Natalia Krawulska, która zdobywała cenne punkty dla swojej drużyny, a także ambitnie walczyła o każdą piłkę.

Problemem było również rozegranie w pilskim zespole. Do Budowlanych odeszła Emilia Kajzer, która była przymierzana do roli pierwszej rozgrywającej. Zastąpić ją starała się Katarzyna Nadziałek, a wspomagała ją Klaudia Konieczna, lecz było to niewystarczające do skutecznego gubienia bloku przeciwniczek. Stąd ruch kadrowy poczyniony przez włodarzy w trakcie rozgrywek, w połowie stycznia do zespołu dołączyła Irina Archangielskaja, która została asystentem Łukasza Przybylaka, a także miała służyć radą młodszym koleżankom. Ta doświadczona rozgrywająca jest jedną z najważniejszych postaci w historii PGNiG Nafta Piła, to właśnie z wielkopolskim klubem zdobywała ona czterokrotnie mistrzostwo Polski w latach 1998-2002 oraz trzy Puchary Polski. Rosjanka posiadająca od 1996 roku polskie obywatelstwo ma także na swoim koncie czwarte miejsce w Lidze Mistrzyń (2000) w barwach pilskiej drużyny. Choć Archangielskaja pełniła rolę asystenta trenera, to została również zgłoszona do rozgrywek jako zawodniczka i kilkukrotnie pojawiła się na parkiecie.

Analizując postawę Nafciarek w trakcie minionego sezonu należy zwrócić uwagę na postawę dwóch przyjmujących, które miały być wzmocnieniem zespołu. Mowa o Justynie Raczyńskiej i Veronice Skorupce. Polka przychodziła do PGNiG Nafty jako mistrzyni Polski, lecz zaliczyła wiele słabych występów. Natomiast Skorupka była niemal gwiazdą Bundesligi, a nie umiała na dobre odnaleźć się w realiach Orlen Ligi.

PGNiG Nafta Piła ma za sobą kolejny nieudany sezon
PGNiG Nafta Piła ma za sobą kolejny nieudany sezon

Ważne słowa

Mimo że przed startem sezonu w klubie doskonale zdawano sobie sprawę, że zespół nie będzie walczył o wysokie miejsca w lidze, to kolejka inaugurująca rozgrywki była dla siatkarek niczym kubeł zimnej wody. Popełniły one mnóstwo prostych błędów, w szczególności w polu zagrywki - w takim rozrachunku nie mogły powalczyć z dąbrowiankami.

Jednak w szeregach Nafty nie nastąpiło rozprężenie, a wręcz przeciwnie - pilanki jako zespół wspierały się wzajemnie i dążyły do lepszej gry. - Obiecywaliśmy sobie więcej po naszej grze, ale wkradło się u nas dużo nerwowości. Przed nami dużo analizy i pracy. Musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość - powiedział Dominik Kwapisiewicz po pierwszej domowej porażce (w meczu z BKS-em). Argumenty o dalszej pracy często przewijały się w wypowiedziach zarówno siatkarek, jak i sztabu szkoleniowego.

Gdy Kwapisiewicz podał się do dymisji, która została przyjęta przez zarząd, w roli pierwszego trenera zastąpił do Łukasz Przybylak. Tchnął on świeżość w grę drużyny, co zaowocowało zwycięstwem z Pałacem i tym samym udanym debiutem. Mimo radości z wygranej pilanki zdawały sobie sprawę ze swojego miejsca w szeregu. - Dla nas każde zwycięstwo jest cenne, zwłaszcza z przeciwnikami w naszym zasięgu. Jeśli mierzymy się z zespołami, które sąsiadują z nami w tabeli, to powinniśmy punktować. Z czołówką Orlen Ligi trudno jest nam nawiązać wyrównaną walkę - powiedziała po pokonaniu bydgoszczanek Magdalena Wawrzyniak.

Kłopoty nie opuszczały Nafty, poza słabymi rezultatami zespół dotykały również urazy sportowe. - W każdym z meczów próbujemy pokazać coraz więcej i spotkanie w Łodzi pokazało to, również poprzedni mecz. W drużynie pojawiają się różne dolegliwości, ale te dziewczyny pokazują za każdym razem wszystko na boisku. Stoję za nimi murem i za wynik też jestem odpowiedzialny - zaznaczył Łukasz Przybylak po przegranej 1:3 w Łodzi w ramach 15. kolejki sezonu zasadniczego.

Siatkarki i sztab szkoleniowy drużyny z Piły wzajemnie się wspierali, a same zawodniczki przyznawały, że zajęcia pod wodzą trenera Przybylaka są ciekawe i dużo wnoszą do ich gry. Mimo to zespół nie zdołał zawojować rozgrywek Orlen Ligi, a do zajęcia dobrego miejsca zabrakło ogrania i skuteczności. Gdyby w grze Nafciarek było więcej dokładności i skuteczności, stać byłoby je na zajęcie dziewiątego miejsca w starciu z KSZO Ostrowiec SA.

Co dalej?

Bilans PGNiG Nafty w sezonie zasadniczym wyniósł 3 zwycięstwa i 19 porażek, a w play-offach 3 wygrane oraz 7 przegranych. Wynik daleki od pozytywnego. Jak kształtuje się przyszłość tej drużyny? Wydaje się, że nawiązać do bogatej przeszłości i historii klubu będzie wyjątkowo trudno. Od dłuższego czasu w Pile borykają się bowiem z problemami finansowymi, a ograniczony budżet przekłada się na możliwości transferowe i zamyka drogę do zakontraktowania niektórych zawodniczek - tak jak i możliwości sportowe drużyny sprawiają, że siatkarki, które wolą walczyć o wyższe miejsca w Orlen Lidze wybiorą inne propozycje niż ta z PGNiG Nafty.

Trudno również przewidzieć ruchy transferowe w drużynie. Magdalena Wawrzyniak przyznała, że nie jest pewna swojej przyszłości. - Nie wiem jaka będzie moja przyszłość. Można powiedzieć, że jestem do wzięcia - oznajmiła atakująca. Póki co klub nie ogłosił żadnego nazwiska ani po stronie pozyskanych siatkarek, ani po stronie zawodniczek, które opuściły zespół.

Trochę liczb

Najmłodsza zawodniczka: Klaudia Konieczna i Anna Stencel (20 lat) Najwięcej rozegranych setów: Caroline Jarmoc i Volha Pauliukouskaya (117) Najwięcej zdobytych punktów: Magdalena Wawrzyniak (211) Najwięcej asów serwisowych: Magdalena Wawrzyniak (40) Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Caroline Jarmoc (72) Najlepsze przyjęcie (powyżej 20 prób):Marzena Wilczyńska (24 proc. perfekcyjnego) Łączna liczba kibiców na trybunach w hali: 11 990, średnio 800 kibiców na mecz Liczba wygranych meczów: 6 (3 w fazie zasadniczej oraz 3 w fazie play-off)

Źródło artykułu:
Czy w następnym sezonie PGNiG Nafcie Piła uda się nawiązać do bogatej historii klubu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
Pchemek Grochowki
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a wie ktos cos o transferach ptps pila i pozyskaniu nowego sponsora  
avatar
Gromek
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj Adam Grabowski, Adam...