Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Dominacja Bełchatowa i Częstochowy
W minionym sezonie to PGE Skra Bełchatów mogła cieszyć się z kolejnego, czwartego już, Mistrzostwa Polski. Aby kibice nie narzekali na monotonność, siatkarze Wkręt-Met Domex AZSu Częstochowy postarali się urozmaicić trochę walkę na krajowym podwórku, wygrywając Puchar Polski, w którym to hegemona ligi- Skrę Bełchatów, wyeliminował Jastrzębski Węgiel. Tym samym po długim okresie przerwy częstochowianie zawitali ponownie do elitarnych rozgrywek Champions League, gdzie obecnie odmłodzony, zupełnie nowy skład ma szansę ogrywać się na europejskich parkietach.
Paulina Reczkowska
Niespodziewana porażka i … równie niespodziewany sukces
Do Poznania, gdzie odbywany był w tym roku Puchar Polski, Skra Bełchatów pojechała w roli faworyta. Dla mnie murowanym faworytem do zwycięstwa w całym turnieju jest Skra - nie ukrywał przed rozpoczęciem rozgrywek menadżer reprezentacji Polski Witold Roman. Boiskowe manewry zawodników kompletnie zaskoczyły jednak nawet wybitnych ligowych ekspertów i to nie siatkarze Daniela Castellaniego byli na ustach kibiców, a podopieczni Radosława Panasa, który sięgnął po Puchar Polski po raz drugi- w 1998 roku jako zawodnik AZSu Częstochowy, zaś w 2008 jako trener tej samej drużyny.
Bełchatowianie marzyli o tym, by zaistnieć w historii siatkówki i zdobyć po raz czwarty z rzędu Puchar Polski- owe szyki pokrzyżowali im jednak siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy wyeliminowali zawodników z Bełchatowa w półfinale imprezy. Przegrywając dwa pierwsze sety, siatkarze Daniela Castellaniego zdołali się podnieść i doprowadzić do tie-breaka, jednak popis swojego kunsztu siatkarskiego dał w nim Dawid Murek, który w obecnym sezonie, paradoksalnie, zasilił szeregi półfinałowego rywala Jastrzębskiego Węgla… Skra to najmocniejsza obecnie drużyna w Polsce, dlatego dla nas ten sukces jest olbrzymi- mówił po wygranym spotkaniu libero Paweł Rusek. W ostatniej, decydującej partii przegrywaliśmy już 2:5. Jednak wtedy cuda zaczął wyprawiać Dawid Murek. Grał kapitalnie i zapewnił nam finał. Powinniśmy mu chyba postawić pomnik - podsumowywał szczęśliwy libero. O wyeliminowaniu Skry z Pucharu Polski zawodnicy musieli jednak szybko zapomnieć i wszelkie świętowanie odstawić na później. "Później" jednak nie było…
W drugim meczu o wejście do finału walczyli Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa z AZSem Olsztyn. Po znakomitym meczu akademickie derby wygrali częstochowianie, pokonując siatkarzy z Olsztyna 3:1. Zawodnicy spod Jasnej Góry grali zarówno efektownie jak i skutecznie co nie zawsze im wychodziło na początku ligowych potyczek. Niespodzianka wisiała więc w powietrzu. Nikt nie stawiał przecież na to, że zespół, który przed sezonem nie dokonał żadnych spektakularnych transferów odniesie tak wielki sukces. A jednak. To co wydawało się niemożliwe, ziściło się w rzeczywistości - w finale po niesłychanej batalii pełnej długich akcji siatkarze Radosława Panasa sięgnęli w znakomitym stylu po Puchar Polski, pokonując Jastrzębski Węgiel 3:1. Tytuł MVP turnieju zdobył Marcin Wika. - Nie przypadkowo zdobyliśmy Puchar Polski. Wszystko to efekt ciężkiej, mozolnej pracy, którą włożyliśmy na treningach - komentował występ w Poznaniu libero Piotr Gacek, który w tym sezonie zasilił skład drużyny Daniela Castellaniego.
To właśnie częstochowianie byli w poznańskiej Arenie w blasku reflektorów, a nie faworyzowani siatkarze z Bełchatowa. Trwało to jednak tylko krótką chwilę i Skra szybko wyszła z cienia udowadniając, iż porażka w Pucharze Polski była tylko swoistym wypadkiem przy pracy. W końcu taki jest urok sportu i charakterystyka tych rozgrywek- zagrasz jeden słabszy mecz i odpadasz z walki…