David Lee: Jestem dumny z drużyny
Kapitan i trener reprezentacji USA cieszyli się, że potrafili podnieść się po czterosetowej porażce z Brazylijczykami na inaugurację Final Six i wygrać bój z Francją w walce o półfinał.
Szymon Łożyński
Z pewnością niewielu kibiców i obserwatorów przed rozpoczęciem zmagań Final Six Ligi Światowej spodziewało się, że w grupie gospodarzy o tym, kto awansuje do półfinału, zadecyduje bilans małych punktów. Reprezentacje Francji, USA i Brazylii odniosły w grupie po jednym triumfie 3:1. Niestety z punktu widzenia brazylijskich kibiców, to gospodarze mieli najsłabsze ratio i już po fazie grupowej pożegnali się z finałowymi zmaganiami.
John Speraw
Z kolei trener Laurent Tillie na pomeczowej konferencji prasowej szukał przyczyny słabszej postawy swojego zespołu. Dwa dni po pokonaniu Brazylijczyków Francuzi w starciu z Amerykanami, zwłaszcza na początku meczu, byli dalecy od swojej optymalnej dyspozycji. - Na początku spotkania zabrakło nam odpowiedniej walki. Rywale znacznie lepiej prezentowali się od nas w bloku i zagrywce. Jedynie w trzeciej partii potrafiliśmy zaprezentować prawdziwego ducha walki - przyznał szkoleniowiec Trójkolorowych.
Zdecydowanie bardziej z awansu do półfinału mogli cieszyć się Amerykanie. Francuzom radość z awansu mąciła porażka, a ściślej rzecz ujmując jej przyczyny. Na ten fakt zwrócił uwagę Benjamin Toniutti - Cieszę się z awansu do półfinału, ale daleki jestem od optymizmu patrząc na naszą grę w piątkowym pojedynku. Rywale wywarli na nas dużą presję w bloku i zagrywce, a my nie potrafiliśmy znaleźć na to odpowiedzi - zaznaczył kapitan aktualnie czwartej drużyny globu.
Final Six LŚ: Triumf Amerykanów eliminuje Brazylię - relacja z meczu USA - Francja