LŚ: Trójkolorowi z dubletem! - relacja z meczu Serbia - Francja

Reprezentacja Francja osiągnęła historyczny sukces w rozgrywkach Ligi Światowej. Po zwycięstwie w turnieju Final Four II dywizji, Les Bleus sięgnęli po złote medale także w turnieju elity.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Reprezentacje Francji i Serbii w trakcie turnieju finałowego, były krok od wyeliminowania. Determinacja i wola walki, zaowocowała jednak pozostaniem w rywalizacji i awansem do wielkiego finału, którego stawką był pierwszy w historii obu ekip złoty medal rozgrywek Ligi Światowej.
Finałowe spotkanie lepiej rozpoczęli Les Bleus, którzy dzięki bardzo dobrej grze w obronie i skutecznym kontratakom wykańczanym przez Antonina Rouziera i Earvin Ngapetha wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (4:0). Serbowie do odrabiania strat ruszyli dopiero po tym, jak uaktywnił się Aleksandar Atanasijević. Udane zagrania atakującego Plavich pozwoliły nieco zmniejszyć straty do rywali, jednak inicjatywa w dalszym ciągu była po stronie Francuzów, którzy wykorzystując błędy rywali powiększyli dystans (16:11). Na nic zdały się narady podopiecznych Nikoli Grbicia ze sztabem szkoleniowym i zmiany dokonywane przez serbskiego trenera. Na boisku pojawili się Ivan Kostić, Sasa Starović i Nemanja Petrić, jednak nie byli oni w stanie odmienić losów partii.Witold Roman: Wydawało się, że możemy nie wyjść z grupy
Źródło: Foto Olimpik/x-news Porażka w inauguracyjnej odsłonie sprawiła, że drugą partię Plavi rozpoczęli z dwiema zmianami w wyjściowej szóstce. W miejsce Urosa Kovacevicia i jego brata Nikoli Kovacevicia na parkiecie pojawili się Marko Ivović i Nemanja Petrić. Była to dobra decyzja, bowiem były gracz Asseco Resovii wsparł osamotnionego w ataku Aleksandara Atanasijevicia, co poprawiło jakość widowiska. Serbowie mieli jednak problem z rozgrywającymi. Zarówno Nikola Jovović jak Ivan Kostić momentami wystawiali bardzo czytelnie, co wykorzystywali Trójkolorowi, ustawiając szczelny blok. To pozwoliło im odskoczyć w końcówce na trzy oczka (19:16). Jak się okazało, była to wystarczająca zaliczka, bowiem ambitnie grający Serbowie nie zdołali odrobić strat, przegrywając drugą odsłonę po zepsutej zagrywce Aleksandara Okolicia.
W rozgrywkach Ligi Światowej 2015, Trójkolorowi okazali się bezkonkurencyjni W rozgrywkach Ligi Światowej 2015, Trójkolorowi okazali się bezkonkurencyjni
Poszukiwania optymalnego ustawienia w obozie Serbów, trwało także w trzeciej partii. Trener Nikola Grbić postanowił sięgnąć nawet po Dragana Stankovicia. Doświadczony gracz tchnął w swoich kolegów nowego ducha, dzięki czemu walka ponownie się wyrównała. Serbowie przez dłuższy czas nie byli jednak w stanie wypracować sobie większej przewagi, mimo że w ataku bardziej widocznie stali się Srećko Lisinac i Uros Kovacević. W ekipie Les Bleus błyszczał bowiem duet Ngapeth - Rouzier. W końcówce seta Benjamin Toniutti zbyt często jednak korzystał z usług wspomnianej dwójki, skutecznie pilnowanej przez blok rywali, co zaowocowało objęciem prowadzenia przez Plavich (22:20). W decydującym momencie, Francuzi wykorzystali jednak swoją potężną broń, jaką jest zagrywka. Serwisy Ngapetha i Kevina Le Roux  pozwoliły Trójkolorowym odrobić straty i rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Tym samym podopieczni Laurenta Tillie sięgnęli po dublet, wygrywając w jednym sezonie zmagania w II i I dywizji Ligi Światowej.

Serbia - Francja 0:3 (19:25, 21:25, 23:25)

Serbia: Atanasijević, Jovović, N. Kovacević, U. Kovacević, Lisinac, Podrascanin, Rosic (libero) oraz Kostić, Majstrović (libero), Starović, Petrić, Okolić, Stanković.

Francja: Rouzier, Toniutti, Tillie, Le Roux, Ngapeth, Le Goff, Grebennikow (libero).

Amerykanie za mocni, Polacy bez medalu w Lidze Światowej 2015 - relacja z meczu Polska - USA

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×