Pilski Farmutil nie zwalnia (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po nieudanym początku siatkarki pilskiego Farmutilu coraz lepiej poczynają sobie w lidze. W 11. kolejce rozgrywek odniosły szóste z rzędu zwycięstwo. Tym razem dobrej passy zawodniczek z grodu Staszica nie zdołały powstrzymać aktualne mistrzynie Polski, siatkarki Muszynianki, które dość wyraźnie uległy rywalkom w czterech setach. Pilanki umocniły się na trzecim miejscu w ligowej tabeli, Muszynianka pozostaje na drugim, ale traci dystans do Aluprofu Bielsko-Biała.

PTPS Farmutil Piła - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 3:1 (22:25, 25:19, 25:15, 25:22)

Farmutil: Kaczorowska (19_), Hendzel (13), Sadurek (6), Teixeira (5), Bednarek (8), Kosmatka (13) oraz Maj (libero), Szczygielska, Kucharska (2), Wojtowicz, Kasprów.

Muszynianka: Bełcik (3), Frątczak (10), Mirek (16), Pycia (4), Jagieło (12), Plchotova (10) oraz Zenik (libero), Rosner, Pykosz (3), Śrutowska, Kaczor (2), Targosz.

(w nawiasach punkty zdobyte przez zawodniczki)

Sędziowali: Grzegorz Klehr (Gdynia) i Krzysztof Łygoński (Gdańsk)

MVP spotkania: Milena Sadurek

Widzów ok. 1800

W 11. kolejce PlusLigi Kobiet na parkiecie hali MOSiR-u w Pile, trzecia aktualnie drużyna ligowych rozgrywek podejmowała wicelidera. Już z tego chociażby faktu mecz ten zapowiadał się jako wydarzenie kolejki. Ponadto, szczególnie dla drużyny pilskiej, wynik tej konfrontacji miał duże znaczenie. Zwycięstwo gospodyń pozwoliłoby im umocnić pozycję w czołówce rozgrywek i wyraźnie podbudować wiarę w swoje duże możliwości przed zbliżającymi się meczami fazy play off. Poza tym rywalizacja obu tych drużyn zawsze była emocjonująca, trzymająca kibiców w napięciu do ostatnich piłek. Tak też było i tym razem.

Pierwszy punkt w meczu zdobyła kiwką Izabela Bełcik, ale zaraz w kolejnej akcji Milena Sadurek uczyniła to samo i na tablicy pojawił się wynik 1:1. W chwilę później było już 6:3 dla gospodyń, które w jednym ustawieniu wywalczyły pięć punktów. Skuteczna gra Klaudii Kaczorowskiej, efektowne rozegranie Mileny Sadurek to główne przyczyny takiego stanu rzeczy. Co łatwo przyszło, łatwo też zostało roztrwonione. Pilanki prowadząc 7:5, po akcjach Kamili Frątczak i błędach własnych, straciły pod rząd pięć oczek i rywalki objęły prowadzenie 7:10. Środkowy fragment seta należał po przyjezdnych, które systematycznie powiększały dystans punktowy. Po udanym ataku z szóstej strefy Joanny Mirek, zespoły schodziły na drugą przerwę techniczną przy prowadzeniu Muszynianki 10:16. W drugiej części partii pilanki, za sprawą dobrze grającej Agnieszki Kosmatki, odrobiły trochę strat, "łapiąc" kontakt z rywalkami (17:18), ale autowa zagrywka Klaudii Kaczorowskiej i punktowy atak ze środka Ivany Plchotowej pozwolił siatkarkom z Beskidu Sądeckiego ponownie "odskoczyć" na dość bezpieczną odległość (17:20). Od tego momentu, do końca seta obie drużyny grały punkt za punkt i po ataku, po skosie z lewego skrzydła Joanny Mirek, Muszynianka wygrała pierwszą odsłonę tego meczu.

Były to złe miłego początki siatkarek Jerzego Matlaka, chociaż pierwsze piłki drugiej partii wcale tego nie zapowiadały. Skuteczna gra Aleksandry Jagieło i Joanny Mirek pozwoliła przyjezdnym objąć prowadzenie 1:4. Wówczas przestój przydarzył się zawodniczkom z Muszyny, które straciły w jednym ustawieni cztery punkty i oddały prowadzenie zawodniczkom Farmutilu (5:4). Od tego momentu aż do stanu 16:14, żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi. Dopiero tuż po drugiej przerwie technicznej, gdy najpierw punkt zdobyła Agnieszka Bednarek, a później dwukrotnie z zagrywki Agnieszka Kosmatka, gospodynie wypracowały sobie przewagę (19:14), dającą nadzieję na wygranie partii. Od tego momentu pilanki dominowały na parkiecie, by w końcówce seta prowadzić 23:16. Bogdan Serwiński (nie mając już do dyspozycji przerw) dokonywał wielu zmian; za Sylwię Pycię weszła Dorota Pykosz, za Izabelę Bełcik, Agniszka Śrutowska, wreszcie za Kamilę Frątczak, Joanna Kaczor. Nie pomogło to na tyle by "uratować" partię. Co prawda gospodynie oddały trzy punkty pod rząd (23:19), ale ostatnie słowo należało jednak do nich. Atak z krótkiej Aleny Hendzel przynosi 24. punkt, a przy ogłuszającym skandowaniu pilskich kibiców "ostatni, ostatni", Agnieszka Kosmatka z prawego ataku kończy drugą partię.

W secie trzecim wyrównany pojedynek trwał do stanu 3:4. Wtedy pokazała co potrafi Kaludia Kaczorowska. Zagrała cztery asy serwisowe z rzędu, a ponieważ także Alena Hendzel wybornie spisywała się w ataku i bloku, to pilanki wygrały siedem piłek i objęły wysokie prowadzenie (10:4). Na tym popis siatkarek Farmutilu nie zakończył się. Szybko zdobywały kolejne punkty, dzięki dobrej grze Agnieszki Kosmatki i błędom ekipy znad Popradu. Po tym jak zagrywkę Agnieszki Kosmatki dwukrotnie źle przyjęła Milena Rosner, przewaga Farmutilu wzrosła do ośmiu oczek (15:7), a po skutecznej akcji z piłki przechodzącej Aleny Hendzel, do punktów dziesięciu (19:9). W tym momencie, tylko "trzęsienie ziemi" mogło pozbawić zespół Farmutilu wygranej w tej partii. Trzęsienia ziemi nie było i gospodynie kontrolując przebieg gry, po ataku z lewego skrzydła Edyty Kucharskiej wygrały tego seta bardzo wysoko (25:15).

Kolejną, jak się później okazało ostatnią partię meczu, lepiej rozpoczęły zawodniczki Farmutilu. Bardzo szybko, po efektownej i skutecznej grze Klaudii Kaczorowskiej wywalczyły prowadzenie 6:2, a po odgwizdanej przez sędziego Grzegorza Klehra piłki niesionej Joannie Mirek – 8:3. Tę znaczną przewagę, w środkowej części partii, zawodniczki Farmutilu zaczęły jednak trwonić. Poczęły popełniać coraz więcej błędów własnych, a ponieważ ekipa Muszynianki miała w swoich szeregach Joannę Mirek, która na ogół nie zawodziła, to radość pilskich kibiców powoli topniała. Kiedy siatkarki Muszynianki blokiem zatrzymały pilski atak, przewaga gospodyń stopniała już tylko do jednego oczka (14:13), a gdy przy stanie 17:14 przyjezdne wygrały cztery piłki w jednym ustawieniu i objęły prowadzenie 17:18, wynik partii i meczu wydawał się trudny do przewidzenia. Trener Matlak dokonał wtedy klasycznej podwójnej zmiany; za Agnieszkę Kosmatkę weszła Ewa Kasprów, a za Milenę Sadurek, Edyta Kucharska. Pomogło to odblokować się ekipie znad Gwdy i po akcji z prawego skrzydła Edyty Kucharskiej, pilanki ponownie przejęły prowadzenie (21:19). Powrotna podwójna zmiana pozwoliła wrócić na parkiet Kosmatce i Sadurek. Ta pierwsza zdobywa 23. punkt dla swojej ekipy (23:21), ale szybko skontrowała Joanna Mirek z lewego skrzydła, i na tablicy pojawił się wynik 23:22. Dwie ostatnie akcje, po błędach w ataku Mirek, przynoszą punkty Farmutilowi, który wygrywając tego seta do 22, wygrał cały mecz 3:1.

Mecz mógł się podobać. Stał na niezłym poziomie, głównie w wyniku dobrej gry Farmutilu. W zespole pilskim bardzo dobre spotkanie rozegrała Klaudia Kaczorowska, która popisywała się kapitalną zagrywką (4 serwisowe asy) i była bardzo skuteczna w ataku (44 procent skuteczności). Świetne zagrała także Milena Sadurek, która grając szybką piłką bardzo często wypracowywała swoim koleżankom dogodne sytuacje do kończenia akcji ofensywnych, ale także sama w przełomowych momentach meczu zdobywała punkty. Nie sposób także nie wyróżnić gry Aleny Hendzel, bezkonkurencyjnej w bloku (5 punktów) i skutecznej w ataku (53 procent). Swoje punkty dołożyła Agnieszka Kosmatka, której forma wyraźnie zwyżkuje.

W drużynie Muszynianki właściwie tylko Joanna Mirek, Aleksandra Jagieło i fragmentami Izabela Bełcik zagrały na dobrym poziomie. Pozostałe zawodniczki Muszynianki nie miały w tym meczu swojego najlepszego dnia.

Źródło artykułu: