Georg Grozer odnosi się do zarzutów. "Trener po prostu chciał, żebym był wypoczęty"

Niemcy pokonali Czechów 3:0, ale nadal najwięcej mówi się o ich poprzednim meczu, w którym przegrali z Holandią. Georg Grozer tłumaczy, dlaczego on w nim nie zagrał.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Georg Grozer / Na zdjęciu: Georg Grozer

Niemcy do ostatniego meczu fazy grupowej mistrzostw Europy nie byli pewni awansu do następnej rundy. Przegrali pierwszy mecz z Bułgarią, a następnie kolejny z Holandią. W tym drugim na boisku nie pojawił się w ogóle jeden z kluczowych zawodników niemieckiej drużyny, atakujący Georg Grozer, a kilku jego kolegów z podstawowej szóstki zagrało tylko pierwszego seta. Losy awansu zależały od rezultatu ostatniego meczu, z Czechami, który podopieczni trenera Vitala Heynena wygrali 3:0.

W meczu z Czechami, czyli spotkaniu dla Niemców decydującym o dalszym losie w turnieju, Vital Heynen wystawił już najmocniejszą szóstkę zawodników. Wygląda na to, że dzień wolnego zrobił im dobrze, a zwłaszcza niemieckiemu atakującemu, bo w niedzielnym meczu był najlepiej punktującym zawodnikiem. - Dzisiejszy mecz był ważny, tak więc wiedzieliśmy, że jeżeli przegramy, to będziemy mieć duże problemy. Zaczęliśmy grać bardzo dobrze, byliśmy skoncentrowani, ale też trzeba zauważyć, że Czesi dzień wcześniej grali bardzo ciężkie spotkanie, byli zmęczeni. My może nie zagraliśmy na swoim najwyższym poziomie, ale było dobrze - powiedział Georg Grozer.

Pozostawianie losów ewentualnej kwalifikacji do ostatniego meczu jest trzeba przyznać dosyć ryzykowną strategią, ale Niemcy uważają, że wybrali słuszną drogę. - W sporcie ryzyko istnieje zawsze. Myślę, że wybraliśmy dobry sposób i mam nadzieję, że z dnia na dzień, z meczu na mecz, będziemy grać coraz lepiej - wyraził nadzieję atakujący, który zdobył w tym meczu 19 punktów.

Grozer i jego koledzy awansowali do kolejnej rundy, ale zagranie składem nieomalże rezerwowym wzbudziło wiele kontrowersji wśród zawodników i trenerów innych reprezentacji. Ich zdaniem wystawienie dość eksperymentalnego składu i rzekomo celowe oddanie meczu z Holendrami, było działaniem wybitnie niesportowym. - Nie wiem dokładnie co pisali w wiadomościach, nigdy na to nie patrzę, ale jeżeli chodzi o mnie, to trener chciał dać mi wolne. Chciał żebym był wypoczęty i w dobrej formie na mecz przeciwko Czechom. Zamiast mnie zagrał Jochen Schoeps i jestem zadowolony z tego, jak mnie zastąpił. Trener dał odpocząć także jemu na wypadek, gdyby musiał dzisiaj wejść za mnie na boisko w przypadku mojej gorszej dyspozycji. Nie chciał po prostu ryzykować. Taki wybraliśmy sposób i uważam, że to jest w porządku - tłumaczył niemiecki atakujący.

Być może gdyby podopieczni Vitala Heynena wygrali w meczu otwarcia z Bułgarią, do takich sytuacji by nie doszło. Nadal mieliby szanse na zajęcie pierwszego miejsca w grupie i teoretycznie łatwiejszą drogę do półfinału. Niemcy jednak przegrali dosyć gładko w trzech setach. - Rywale nie zaskoczyli nas. Oni grali dobrze i co do tego nie ma żadnych pytań. My zaś zaprezentowaliśmy się beznadziejnie. Nie mówię, że jak byśmy zagrali bardzo dobrze, to byśmy wygrali, ale z naszej strony pokazaliśmy naprawdę złą grę - przyznał Grozer.

Niemcy są aktualnie brązowymi medalistami mistrzostw świata, wygrali też w tym roku Igrzyska Europejskie. W związku z tym ich ambicje, jeżeli chodzi o tegoroczny turniej w Bułgarii, muszą być wysokie. - To prawda, przyjechaliśmy tutaj by awansować do finału i tego się trzymamy. Zgoda, nie zaczęliśmy dobrze, ale także w mistrzostwach świata przegraliśmy pierwsze spotkanie, a potem już z meczu na mecz prezentowaliśmy się lepiej. Mam nadzieję, że teraz również tak się stanie - powiedział niemiecki siatkarz.

Niemcy we wtorek o godz. 19:30 (czasu polskiego) zagrają z Belgami.

Anna Bagińska z Sofii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×