Tomasz Wasilkowski: Łatwo nie oddamy żadnego punktu
Za nami pierwsze spotkanie MKS-u Będzin w sezonie 2015/2016. Po meczu z Jastrzębskim Węglem, Będzińskie Tygrysy mogą być zadowolone, bo udało im się wywalczyć punkt. Pozytywne aspekty w grze swoich podopiecznych zauważył Tomasz Wasilkowski.
Początek spotkania nie zwiastował niczego dobrego dla kibiców będzińskiego zespołu. Gospodarze nie potrafili zachować zimnej krwi w końcówkach, przez co mimo wyrównanej walki do czasu drugiej przerwy technicznej, przegrali dwa pierwsze sety. - Nie mogliśmy sobie poradzić z atakującym Jastrzębskiego Węgla, Maciejem Muzajem. Próbowaliśmy wszelkich sposobów, ale może graliśmy zbyt nerwowo - stwierdził po meczu Tomasz Wasilkowski.
W trzecim secie sytuacja się zmieniła. Na boisku po stronie będzinian pojawili się Michał Kamiński i Tijmen Laane, którzy wnieśli do gry zespołu z Zagłębia sporo świeżości. Po niesamowitej końcówce MKS-owi udało się doprowadzić do czwartej partii, a później do tie-breaka. Choć ostatecznie gospodarze przegrali, to szkoleniowiec drużyny dostrzegł postęp w grze swoich podopiecznych. - Jest jedna rzecz, która zmieniła się w tym zespole od okresu przygotowań. Dwa tygodnie temu przegraliśmy w Jastrzębiu 4:0 nie zdobywając w żadnym secie więcej niż 18 punktów. Zrozumiałem po tym sparingu, że coś się musi zmienić. I w Sosnowcu była ta zmiana, ciągle walczyliśmy. Nie poddaliśmy się, znaleźliśmy sposób na Muzaja i okazało się, że można odwrócić losy seta przegrywając 10:16. To się udało i później było nam nieco łatwiej. Chcę pochwalić wszystkich zawodników za to jak pracują, za to jakimi ludźmi są i za to, że wszyscy, którzy pojawili się na boisku się sprawdzili - skomentował trener MKS-u.
Podczas spotkania można było zauważyć, że nawet w trudnych momentach siatkarze z Będzina wspierali się nawzajem. Budującego się w zespole ducha zespołu zauważył też trener. - Coś się tworzy w drużynie jeżeli chodzi o kolektyw. Chłopaki lubią ze sobą przebywać, lubią ze sobą rozmawiać, żartować i o to chodzi. Podczas meczu powiedziałem im: "Bawcie się grą, to wasz czas". Oni to zrobili. Tym razem nie udało się wygrać, ale kiedyś się uda - zakończył Wasilkowski.