Andrzej Stelmach: Jesteśmy gotowi do walki

Domex Tytan AZS Częstochowa zakończył fazę grupową Ligi Mistrzów na drugim miejscu w tabeli. Radosna młodzież spod Jasnej Góry udowodniła, że chcieć znaczy móc. I jeśli nawet w kolejne rundzie nie uda się pokonać Piacenzy, to częstochowianie za swoją postawę i tak zasługują na gromkie brawa.

Ilona Kobus
Ilona Kobus

Rywalizacja w grupie A Ligi Mistrzów była otwarta do końca i dopiero ostatnia kolejka spotkań, w której Akademicy pokonali Fenerbahce Stambuł 3:0 przesądziła o losach awansu. - Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wyjść z grupy na dobrym, drugim miejscu, bez oglądania się na rezultaty przeciwników - skomentował usatysfakcjonowany Radosław Panas.

- Dobry wynik w Lidze Mistrzów jest istotny zwłaszcza dla najmłodszej gwardii zawodników, która dopiero nabiera doświadczenia. Jeszcze niedawno część z nich marzyła o grze w PlusLidze, a dziś są w najlepszej szesnastce europejskich zespołów. Mając 19, czy nawet 21 lat takie granie na wysokim poziomie procentuje podwójnie - dodał niemniej zadowolony Andrzej Stelmach.

Radosław Panas, podsumowując udział swoich podopiecznych w pierwszej części najbardziej prestiżowych europejskich pucharów, zwrócił uwagę na widoczny progres zespołu i coraz wyraźniej krystalizujący się charakter. - Pierwsze dwa, przegrane mecze nie podłamały nas, a wręcz przeciwnie, dały impuls do walki. Potem, z każdym kolejnym graliśmy coraz lepiej, a dobrą postawę przypieczętowaliśmy zwycięstwem nad tureckim rywalem.

W II rundzie LM częstochowianie zmierzą się z wicemistrzem Włoch Coprą Piacenza. Na razie jednak skupiają się na rozgrywkach ligowych i Pucharze Polski. W najbliższych dniach czekają ich bowiem dwa ważne pojedynki na rodzimym gruncie - najpierw o ligowe punkty z Jastrzębskim Węglem, a potem rewanżowa potyczka z Siatkarzem Wieluń.

- Ważniejszy wydaje się być ten pierwszy, z Jastrzębiem. Zapewniliśmy sobie już utrzymanie w PlusLidze, ale pojawiła się szansa, by włączyć się do do walki o wyższą lokatę - ocenił szkoleniowiec Domexu.

- Z Wieluniem przegraliśmy 0:3 i właściwie pogrzebaliśmy szanse na awans do kolejnej rundy. Na pewno postaramy się przynajmniej pozostawić po sobie dobre wrażenie i powalczymy o zwycięstwo. Jeśli się nie uda, trudno - wszystkich srok za ogon nie da się złapać. Odciążymy trochę i tak już napięty kalendarz i skupimy się na pozostałych celach - dodał.

Trochę więcej optymizmu wykazał Andrzej Stelmach, który posiłkując się wynikiem pojedynku z Fenerbahce jest przekonany, że jeszcze można odwrócić los rywalizacji z siatkarzami Damiana Dacewicza. - Z Turkami też wygraliśmy 3:0, a to jednak znacznie bardziej doświadczony zespół. Najważniejsze jednak, to zatrzeć złe wrażenie po pierwszym przegranym spotkaniu.

- Po zwycięstwie nad Fenerbahce Stambuł jesteśmy w dobrych nastrojach, czujemy się pewnie i jesteśmy gotowi do walki - dorzucił kapitan drużyny z Częstochowy.

Aby jednak nie uderzać w zbyt optymistyczne tony przyznał, że zespół wciąż ma problemy ze stabilizacją formy. Zdaniem Stelmacha, z meczu na mecz jest wprawdzie lepiej, ale zbyt duże wahania występują jeszcze w polu serwisowym i na przyjęciu.

- Trzeba wziąć pod uwagę, że gramy mecze co 3 dni i trudno jest utrzymać wysoką i równą dyspozycję grając tak często. Dlatego, kiedy da się we znaki zmęczenie i ciągłe podróże, będą się zdarzały słabsze mecze. Jesteśmy w trakcie dłuższej sesji wyjazdowej - najpierw był Gdańsk, potem Saloniki, a za chwilę Rzeszów, Olsztyn, Bydgoszcz. To musi zostawić jakiś ślad - uspokoił Radosław Panas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×