Impel - Tauron MKS: Twierdza Wrocław uratowana dzięki blokowi

Hala Orbita była w czwartek świadkiem fenomenalnego widowiska, zakończonego ostatecznie po pięciu setach. Miejscowy Impel mimo wielu przeciwności losu pokonał nieprzewidywalnego rywala z Dąbrowy Górniczej.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Pozostają na podstawowym poziomie analizy statystyk, nietrudno docenić ogromny wysiłek obu drużyn i uznać, że spotkanie Impela Wrocław z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza było wyrównane do granic możliwości. Obie ekipy zdobyły w czwartkowym starciu 106 punktów i mogły legitymować się podobną skutecznością ofensywną, do tego nie ustępowały sobie w dokładności odbioru (w obu przypadkach zbyt niskiej jak na poziom ekstraklasy) i pewnością siebie w polu serwisowym.

Żeby dociec przyczyn zwycięstwa Impela, trzeba sięgnąć głębiej i pamiętać, że mecz w Hali Orbita należał zdecydowanie do tych z gatunku sportowych sinusoid, podczas których zespół przez dłuższy czas dominujący nagle ustępuje pola męczącemu się z samym sobą rywalowi i pozwala mu na odzyskanie wiary w swojej poczynania. Po dwóch pierwszych odsłonach spotkania, z czego pierwsza była wręcz koncertem gry w wykonaniu Zagłębianek, a druga efektem zachowania przez nie chłodniejszych głów w decydujących akcjach, wydawało się, że trenera Nicolę Negro czeka nerwowa i nieprzespana noc.

Włoch, chcąc odwrócić przebieg spotkania, dokonał dwóch ważnych zmian. O ile wprowadzona za Andreę Kossanjową Kristin Hildebrand nie pokazała niczego zachwycającego swoją grą (choć spisała się zdecydowanie lepiej od Czeszki), to już wejście Aleksandry Sikorskiej za Agnieszkę Kąkolewską pomogło uporządkować Impelowi grę w bloku. W kolejnych trzech setach gospodynie zatrzymywały rywalki 9 razy, z czego czterokrotnie w tie-breaku. W secie, w którym zespół Juana Manuela Serramalery najpierw odrobił straty przy stanie 9:5 dla rywala i prowadził 14:11!

Trudno mieć większe pretensje do zespołu gości, który mimo przejściowych słabości udowodnił, że nie będzie ustępował pola ligowym faworytom, ale meczu we Wrocławiu nie będzie wspominała dobrze atakująca Rebecca Perry, autorka 10 punktów, która zdobyła na 36 prób w ataku 7 punktów, a sama była blokowana aż 8 razy, do tego w kluczowym akcjach dwóch ostatnich partii. Katarzyna Skowrońska-Dolata (26 pkt., 34 proc. skuteczności, 4 bloki, 2 asy) zrehabilitowała się w ostatnim secie za słabą końcówkę drugiej i czwartej partii i udowodniła, że Impel może na nią liczyć w trudnych chwilach.

Porównanie statystyk:

Impel Wrocław Element Tauron MKS Dąbrowa Górnicza
10 Asy serwisowe 8
11 Błędy przy zagrywce 18
41 proc. (18 błędów) Przyjęcie pozytywne 43 proc. (13 błędów)
32 proc. (48/151) Skuteczność w ataku 32 proc. (56/186)
14 Błędy w ataku 9
15 Bloki 13



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×