Łuczniczka - Asseco Resovia: Fantastyczne widowisko w Bydgoszczy. Odrodzenie mistrzów Polski

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz i Asseco Resovii Rzeszów stworzyli w grodzie nad Brdą kapitalne widowisko, które obejrzało 4,5 tysiąca widzów. Górą byli w nim mistrzowie Polski, którzy mimo trapiących ich problemów, sięgnęli po komplet punktów.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
PAP

W nieco innych nastrojach, siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz i Asseco Resovii Rzeszów oczekiwali na sobotnie spotkanie ligowe. Podopieczni Piotra Makowskiego mieli powody do zadowolenia, bowiem siatkarski minimaraton zwieńczyli zdobyciem sześciu punktów. Mistrzowie Polski natomiast, z niecierpliwością wyczekiwali kolejnej konfrontacji, chcąc zrehabilitować się za porażkę sprzed tygodnia z Jastrzębskim Węglem.

Mistrzowie Polski mecz rozpoczęli bardzo nerwowo, czego efektem były błędy i niewielka przewaga wypracowana przez zespół z Bydgoszczy (5:3). Podopieczni Andrzeja Kowala szybko jednak opanowali emocje, powracając do gry punkt za punkt. Spora w tym zasługa Bartosza Kurka, do którego Fabian Drzyzga kierował większość piłek. Jednak to nie dobra dyspozycja atakującego reprezentacji Polski, a skuteczna gra blokiem, pozwoliła przyjezdnym na wypracowanie sobie kilkupunktowej przewagi (15:11). Murilo Radke starał się szukać swoim rozegraniem szukać zawodnika, który wziąłby na swoje barki ciężar zdobywania punktów i poderwał zespół do walki. Rolę lidera na swoje barki postanowił wziąć debiutujący przed własną publicznością Kevin Klinkenberg, który wyprowadził miejscowych na prowadzenie (20:19). Dzięki dobrej grze reprezentanta Belgii oraz skutecznym atakom Michała Ruciaka w końcówce seta, miejscowi obronili przewagę wygrywając inauguracyjną odsłonę.

Trener gości przed drugim setem postanowił dokonać zmiany na rozegraniu, posyłając do boju Lukasa Tichacka. To właśnie serwis reprezentanta Niemiec, dał mistrzom Polski kilkupunktowe prowadzenie już na starcie (3:0). Błędy po stronie rzeszowskiej i skuteczna gra w ataku Kevina Klinkenberga pozwoliły jednak Łuczniczce przejąć inicjatywę i wyjść na prowadzenie, które po skutecznym bloku Wojciecha Jurkiewicza wzrosło do trzech punktów (11:8). Asseco Resovia do odrabiania strat ruszyła dopiero, kiedy w polu zagrywki ponownie pojawił się Lukas Tichacek. Doświadczony rozgrywający swoim serwisem sprawił miejscowym sporo problemów, co bezlitośnie wykorzystali mistrzowie Polski (16:13). Po drugiej przerwie technicznej gra nieco się wyrównała, jednak miejscowi nie byli w stanie dopaść rywali.
Wejście na plac gry Lukasa Tichacka korzystnie wpłynęło na grę Asseco Resovii Rzeszów Wejście na plac gry Lukasa Tichacka korzystnie wpłynęło na grę Asseco Resovii Rzeszów
Trzeciego seta Andrzej Kowal postanowił rozpocząć szóstką, która bardzo dobrze  spisała się w drugiej odsłonie. Na placu gry pozostali więc Łukasz Perłowski i Aleksander Śliwka, którzy wcześniej zmienili Dawida Dryję i Nikołaja Penczewa. Jak się okazało, była to dobra decyzja, bowiem zespół z Podkarpacia szybko wypracował czteropunktową przewagę (8:4). Po przerwie technicznej bardziej widoczny w ataku stał się Michał Ruciak, co pozwoliło Łuczniczce złapać kontakt z rywalem (13:14). W ekipie mistrza Polski na skrzydłach znakomicie spisywali się jednak Bartosz Kurek i Julien Lyneel. Wydawało się, że będących na fali mistrzów Polski nikt nie będzie w stanie zatrzymać, jednak po serii udanych akcji w wykonaniu Bartosza Krzyśka, podopieczni Piotra Makowskiego doprowadzili do remisu (22:22). Końcówka seta rozgrzała ponad 4500 widzów do czerwoności. Jej bohaterem został Julien Lyneel, który po zagrywce Aleksandra Śliwki, atakiem z piłki przechodzącej zapewnił zwycięstwo ekipie gości. Będący myślami przy poprzedniej partii gospodarze, fatalnie rozpoczęli czwartą odsłonę. Zespół Łuczniczki na pierwszą przerwę techniczną zszedł z czteropunktową stratą (4:8). Przebudzenie miejscowych nastąpiło dopiero po reprymendzie ze strony Piotra Makowskiego. Rzeszowianie, nie potrafiąc poradzić sobie z zagrywkami Grzegorza Kosoka, pozwolili rywalom na zdobycie kilku kolejnych punktów, co zaowocowało remisem (9:9). Mistrzowie Polski po raz kolejny z ofensywą ruszyli od stanu 11:11, odbudowując czteropunktową przewagę dzięki dobrej grze w ataku Juliena Lyneela i Łukasza Perłowskiego (16:12). Niesieni dopingiem publiczności gospodarze nie zamierzali tanio sprzedać skóry. Niestety dla miejscowych, w decydujących momentach brakowało w zespole gracza, który byłby w stanie wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik. Po przeciwnej stronie siatki był natomiast Bartosz Kurek, który mimo braku zmiennika znakomicie wytrzymał trudy spotkania, prowadząc swój zespół do zwycięstwa po pasjonującej końcówce seta, która po raz kolejny rozgrzała miejscowych kibiców do czerwoności. Łuczniczka Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:23, 20:25, 27:29, 23:25)

Łuczniczka: Nowakowski, Klinkenberg, Jurkiewicz, Radke, Ruciak, Krzysiek, Żurek (libero) oraz Murek, Kosok, Wolański

Resovia: Kurek, Dryja, Lyneel, Paszycki, Drzyzga, Penczew, Wojtaszek (libero) oraz Tichacek, Perłowski, Śliwka

MVP: Bartosz Kurek (Asseco Resovia)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×