Mateusz Mika: Chcieliśmy wyjść z dołka

Lotos Trefl Gdańsk potrzebował pięciu setów do pokonania Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni Andrei Anastasiego w środę w końcu zagrają przed własną publicznością.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Lotos Trefl Gdańsk ostatnich spotkań nie może zaliczyć do szczególnie udanych. Choć na początku sezonu srebrni medaliści sprzed roku wygrali Superpuchar, od tej pory grali poniżej oczekiwań.

Po gładkiej porażce w lidze z PGE Skrą Bełchatów i w Lidze Mistrzów z DHL Modena, Lotos udał się do Jastrzębia Zdroju. - Nie jest łatwo ciągle podróżować, ale od początku wiedzieliśmy co czeka nas w tym sezonie i po prostu trzeba się do tego zaadaptować. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - ostatnie nasze spotkania, z Modeną i Bełchatowem nie były zbyt długie, nie mieliśmy się kiedy zmęczyć, bo niestety przegraliśmy je z kretesem - przyznał Mateusz Mika.

Ostatecznie po długim, obfitym w błędy meczu, gdańszczanie pokonali po pięciu setach Jastrzębski Węgiel. - Chcieliśmy oczywiście zagarnąć kolejne ligowe punkty, ale przede wszystkim chcieliśmy wygrać dla siebie, żeby wyjść z tego dołka. Przegraliśmy z bardzo dobrymi zespołami, jednymi z najlepszych na świecie, ale to nie usprawiedliwia takiej gry, jaką zaprezentowaliśmy - zakończył przyjmujący.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×