Konrad Piechocki: Jesteśmy dumni z kibiców

PGE Skra Bełchatów we wtorek rozegra drugi i ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów w Łodzi. Rywalem tym razem będzie Knack Roeselare.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Przez długi sezon reprezentacyjny, rozgrywki PlusLigi wystartowały stosunkowo późno - na przełomie października i listopada. Niemal od razu ruszyła także Liga Mistrzów. Dla PGE Skry Bełchatów był to miesiąc, w którym zespół nie musiał wiele podróżować, większość spotkań rozgrywana była w Hali Energia lub Atlas Arenie.

- Jesteśmy dumni z tego, ze mamy tak wiernych i wytrwałych fanów, którzy są z nami przez te wszystkie lata. Pomimo tego, że portfel kibiców nie jest z gumy, to znajdują środki, żeby zakupić bilety i obejrzeć na żywo spotkania w Łodzi. Jeżeli chodzi o wtorkowy mecz, to na ten moment, jest około dwóch tysięcy biletów w kasach. Część na pewno sprzedamy, mamy nadzieję, że frekwencja będzie wysoka. Choć tak jak widzimy, te rozgrywki pędzą w tak szalonym tempie, graliśmy kilka spotkań w Bełchatowie w listopadzie, więc budżet domowy kibiców jest nadwyrężony. Łódź jednak wie, że będziemy tu grali - powiedział Konrad Piechocki.

Prezes PGE Skry zapewnił, że ewentualne kolejne spotkania w fazie play-off zostaną rozegrane w Atlas Arenie, ale ostatni pojedynek grupowy z Duklą Liberec odbędzie się w Bełchatowie.

Europejskie drużyny ze względu na ostatnie wydarzenia w Belgii, Francji czy Turcji, mogą się nieco obawiać podróży do tych krajów. Wyjazdowa potyczka z Knack Roeselare powinna się jednak odbyć planowo. - Mogły się pojawić informacje na temat spotkania z Belgii, wynikające z problemów w Europie i w tym kraju. Chwilę się nad tym zastanawiałem, ale z jednej strony nie można ulec aż tak wielkiej psychozie, choć skala problemu jest ogromna. Nie chcemy, żeby zostało to zinterpretowane jako nadużycie, gdyby temat podjęło Roeselare, to wyglądałoby inaczej. Nie pojawiło się jednak nic z ich strony, więc takich dywagacji nie będzie, na rewanż pojedziemy do Belgii - zapewnił prezes.

Ekipy rosyjskie protestowały przed wyjazdami do Turcji, chciano także zmienić miejsce rozgrywania turnieju kwalifikacyjnego kobiet. Ostatecznie CEV nie podjął jeszcze żadnych decyzji w tych sprawach i wszystko rozgrywane jest według wcześniej ustalonego porządku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×