Przemysław Smoliński: Chcę jak najlepiej wykorzystać swoją szansę

Siatkarze Politechniki Warszawskiej na dobre przełamali swoją niemoc i sięgnęli po drugą wygraną z rzędu, pokonując 3:0 BBTS Bielsko-Biała. Swoją cegiełkę do tej wygranej dołożył Przemysław Smoliński, na którego coraz częściej stawia Jakub Bednaruk.

Anna Bagińska
Anna Bagińska

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej z pewnością mieli w poniedziałkowy wieczór dużo powodów do zadowolenia. Po raz pierwszy w tym sezonie wygrali spotkanie za trzy punkty i awansowali w tabeli o dwa miejsca. Pokonali 3:0 BBTS Bielsko-Biała. - Oczywiście radość jest ogromna. Bardzo się cieszymy z meczu w końcu wygranego za trzy punkty. Bardzo o nie walczyliśmy, przycisnęliśmy rywali, nie odpuściliśmy ani na chwilę. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze i cieszymy się z tego wyniku - nie krył zadowolenia po wygranej Przemysław Smoliński.

W tym sezonie różnie się wiodło siatkarzom ze stolicy. Rozpoczęli rozgrywki od wygranej nad Cuprum Lubin, a potem ponieśli cztery kolejne porażki. Dopiero w szóstej kolejce przełamali złą passę wygrywając 3:2 z Effectorem Kielce, chociaż przegrywali w tym spotkaniu już 1:2 w setach. Jednak środkowy warszawskiego zespołu nie jest przekonany, żeby mecz z kieleckim zespołem był przełomowym. - Do tej pory ta gra falowała, niektóre mecze zaczynaliśmy dobrze, niektóre źle, jeszcze inne źle kończyliśmy. Teraz wreszcie cieszymy się, że cały mecz zagraliśmy bardzo równo i przede wszystkim go wygraliśmy, bo wcześniejsze spotkania były nierówne. Stąd takie wyniki, jak na przykład w Olsztynie, gdzie zagraliśmy bardzo dobre dwa sety, a potem wkradło się rozluźnienie i przegraliśmy 2:3. Poniedziałkowy mecz wyszedł nam w 100 procentach - cieszył się zawodnik AZS-u.

Po serii konfrontacji z rywalami na podobnym poziomie, podopiecznych Jakuba Bednaruka czekają teraz spotkania z czołówką tabeli - Asseco Resovią Rzeszów, Lotosem Trefl Gdańsk i PGE Skrą Bełchatów. Na początek warszawian czeka mecz na Podpromiu, skąd dawno nie przywieźli żadnych punktów. Ostatnio jednak rzeszowianie notują spadek formy i akademicy będą chcieli to wykorzystać. - Kiedy jak nie teraz ukłuć mistrza Polski? Tym bardziej, że dostał zadyszki. Miejmy nadzieję, że sprawimy niespodziankę - powiedział środkowy akademików z Warszawy.

Dla Przemysława Smolińskiego to nie jest pierwszy sezon w barwach Politechniki. Miał już okazję grać w stołecznym zespole w sezonach 2012/2013 oraz 2013/2014, potem na rok przeniósł się do pierwszoligowego Ślepska Suwałki. Wtedy jednak nie miał aż tylu okazji do prezentowania swoich umiejętności na parkiecie, co teraz. - Bardzo się cieszę, że wróciłem do mojego miasta, gdzie wcześniej grałem i że jest dane mi grać w większym wymiarze niż wcześniej. Chcę wykorzystywać jak najlepiej te szanse i przede wszystkim pod koniec sezonu być z niego zadowolony. Chcę też mieć poczucie, że dałem z siebie wszystko - przyznał siatkarz.

W tym sezonie oprócz wykorzystania swoich szans, młody środkowy chce jak najlepiej się zaprezentować i... udoskonalać swój serwis. - W każdym meczu chcę zagrać dobrze. Zmieniłem trochę zagrywkę od tego sezonu na zagrywkę z wyskoku. W pierwszej lidze też tak grałem i tutaj też mam taki cel, żeby dobrze zagrać i przede wszystkim zrobić przynajmniej jednego asa na zagrywce - wytłumaczył zawodnik.

Skąd pomysł na zmianę sposobu wprowadzania piłki do gry? Pomysł zresztą dobry, bo nawet jeżeli po zagrywce nie zdobywa bezpośrednio punktu, to utrudnia ona zadanie przeciwnej drużynie. - Pomyślałem sobie, że nauczyłem się kiedyś floata i dobrze umiałem go wykonywać, ale czemu nie próbować nowych rzeczy? Dodatkowo czemu nie posiadać większego wachlarza zagrań na zagrywce? Jeżeli wychodzi mi to dobrze, a do tego dążę w każdym meczu, to chyba tylko wypada się z tego cieszyć - zakończył swoją wypowiedź Przemysław Smoliński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×