Amerykański Sen, odc. 6. Piotr Makowski: My, polscy trenerzy, musimy się wzajemnie wspierać

Były selekcjoner żeńskiej reprezentacji przedstawił pomysł na wykorzystanie kontaktów nawiązanych z największymi siatkarskimi autorytetami w USA. A także wiele ciekawych przemyśleń związanych z wizytami za Atlantykiem.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Bohater kolejnego odcinka naszego cyklu, który zdecydowaną większość swojej kariery związał z rodzinną Bydgoszczą, ma za sobą lata spędzone na pracy z grupami zarówno młodzieżowymi jak i seniorskimi, dni szkoleń, konferencji i zajęć u zagranicznych trenerów męskiej reprezentacji Polski, tydzień obserwacji treningów prowadzonych przez Giovanniego Guidettiego, współpracę z Jerzym Matlakiem w kadrze narodowej siatkarek i wreszcie samodzielne jej prowadzenie. Nie ogranicza się on do krajowego podwórka i chętnie czerpie z obcych doświadczeń, ale wielokrotnie podkreśla, jak ważna jest pamięć o własnych chlubnych tradycjach szkoleniowych i solidarność wszystkich osób, którym zależy na dobrej kondycji polskiej siatkówki. Poza tym trener podzielił się w rozmowie z naszym portalem bezprecedensowym pomysłem służącym poprawie szkolenia w naszej siatkówce kobiet.

WP Sportowe Fakty: To prawda, że z początku był pan niechętny amerykańskiej szkole siatkówki?

Piotr Makowski: Trzeba dbać o to, co polskie, natomiast należy jednocześnie korzystać z dobrych rozwiązań pojawiających się zagranicą. Nie byłem niechętny całej zagranicznej myśli szkoleniowej, a raczej niektórym pomysłom, jak choćby próbom przeniesienia w całości jakiegokolwiek innego systemu szkolenia na nasz grunt. Po prostu nie da się tego zrobić: natomiast należy wprowadzać rozwiązania, które sprawdziły się w czołowych siatkarskich szkołach i przynoszą efekty.

Jak wyglądała pańska pierwsza wizyta na amerykańskim uniwersytecie? Według Andrzeja Grzyba od tego czasu zmienił pan swoje poglądy na temat wysyłania tam polskich zawodników o 180 stopni.

- Miałem okazję odwiedzić jeden z uniwersytetów w Miami. Był to akurat okres, kiedy ta uczelnia przygotowywała się do turnieju o wejście do grupy 32 najlepszych zespołów rozgrywek NCAA, dlatego chciałem zobaczyć, jak pracuje się w tamtejszych warunkach. Potem Andrzej Grzyb podczas kolejnego spotkania zaproponował mi kolejną wizytę, tym razem w Fort Myers, zobaczyłem także jeden z uniwersytetów w Nowym Jorku. Te wszystkie doświadczenia plus wizyta w Oklahomie podczas finałów pierwszej dywizji NCAA dały mi pewien obraz tego, jak funkcjonuje cały amerykański system szkolenia i muszę przyznać, że jest on ciekawy.
Piotr Makowski i Karch Kiraly / fot. Andrzej Grzyb Piotr Makowski i Karch Kiraly / fot. Andrzej Grzyb
Jak wypada porównanie zaplecza treningowego w naszym kraju i w USA? Faktycznie oba kraje dzieli w tym zakresie sporo?

- Myślę, że pod tym względem wszystko idzie w Polsce w dobrym kierunku. Powstają nowe obiekty, od kilku lat działa program szkoleniowy związany z Siatkarskimi Ośrodkami Sportowymi, działają Szkoły Mistrzostwa Sportowego… Natomiast prawda jest taka, że każdy amerykański uniwersytet aktywny w żeńskiej siatkówce ma bazę treningową, o której polskie kluby mogłyby pomarzyć, a takich uczelni, rywalizujących na najwyższym krajowym poziomie, jest 250 w skali kraju. Mógłbym długo mówić o specyfice tamtejszego szkolenia, ale tak naprawdę trzeba to zobaczyć na żywo, żeby zdać sobie sprawę, o jakiej skali przedsięwzięcia mówimy i jak to działa w praktyce.

Do tego jeszcze dochodzi olbrzymia ilość zawodniczek, która bierze udział choćby w rozgrywkach pierwszej dywizji ligi akademickiej, a co dopiero we wszystkich stanowych rozgrywkach.

- Rozmach tego przedsięwzięcia jest faktycznie potężny. Myślałem, że to wygląda nieco inaczej, ale faktem jest, że po samym finale NCAA wybierane są aż trzy drużyny All-Stars. I z tych najlepszych tylko nieliczne, prawdziwe perełki dostają się do reprezentacji, części z absolwentek udaje się wyjechać do Europy lub na inne kontynenty, a reszta po prostu kończy kariery i idzie do pracy. A mówimy o zawodniczkach, które spokojnie poradziłyby sobie w Orlen Lidze! Z tak potężnego materiału ludzkiego można wybrać najlepsze z najlepszych i trzeba przyznać, że do seniorskiej kadry USA dostają się wyłącznie wybitne jednostki.

Co z amerykańskiego sposobu uprawiania siatkówki mogłoby sprawdzić się u nas?

- Amerykanie należą obecnie do ścisłej światowej czołówki i kilka rozwiązań z ich systemu można by przenieść do Polski, ale to wymaga jednej, podstawowej rzeczy: spotkania i dyskusji w gronie trenerów zajmujących się szkoleniem, także na poziomie podstawowym. Dopiero taka wymiana poglądów mogłaby przynieść precyzyjne rozwiązania: poza tym nie brakuje ludzi, którzy mogliby się podzielić z nami swoją wiedzą w tym zakresie, mowa choćby o Hugh McCutcheonie czy Karchu Kiralym. Trudno mi teraz wskazywać konkretne elementy tamtejszego szkolenia, które sprawdziłyby się w naszych warunkach, do tego potrzeba większego grona osób, które zajmują się szkoleniem młodzieży. Potrzebujmy szerszego spojrzenia na siatkówkę i dobrze, że wokół tyle się dzieje w tym sporcie. Widziałem rzeczy, które wydały mi się szczególnie wartościowe i które mogłem przenieść do swojego warsztatu pracy, dla mnie jako trenera taki wyjazd to z pewnością bezcenna lekcja. Natomiast ważna jest jedna rzecz: zawsze korzysta się z rozwiązań stosowanych przez najlepsze drużyny świata, choćby Brazylię i USA w siatkówce kobiet, ale także i Polskę w siatkówce mężczyzn.

Jak pan wspomina konwencję AVCA w Oklahomie, na której był pan z Andrzejem Kowalem i Tomaszem Wasilkowskim?

- Udało nam się nie tylko porozmawiać dłużej z McCutcheonem podczas wizyty na konwencji, ale sam Hugh poprosił nas później o kolejne spotkanie, na którym deklarował chęć współpracy. To było z pewnością wartościowe doświadczenie, podczas którego mogliśmy wymieniać swoje zawodowe doświadczenia i dzielić się własnymi przemyśleniami. Poza tym zauważyłem, że amerykańscy trenerzy bardzo szanują Polskę jako kraj, który ma olbrzymie znaczenie dla rozwoju dyscypliny, do tego szanują siebie nawzajem i chętnie przekazują swoją wiedzę. Podczas finałów NCAA ponad dwa i pół tysiąca trenerów było obecnych na wykładach największych siatkarskich autorytetów w tym kraju i korzystało z ich wiedzy. Szkolenia odbywały się równolegle w wielu salach i obejmowały wiele zagadnień, choćby statystykę, trening, psychologię sportu, fizjologię czy przygotowanie fizyczne. Na takiej kurskonferencji można wziąć udział w kilkudziesięciu wykładów, pokazów czy treningów odbywających się na kilku sporych halach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×