Kw. do IO: Rosjanki polecą do Ankary. "To dla nas problem, ale nie mamy wyboru"
Rosyjska Federacja Siatkówki nie zdołała przekonać CEV do przeniesienia turnieju kwalifikacyjnego z Turcji do Włoch. Podopieczne Jurija Mariczewa wbrew obawom będą więc musiały udać się do Ankary.
Dyskusja na temat przeniesienia turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich siatkarek, toczy się w Rosji od kilku tygodni. Część zawodniczek, jak np. Jewgienija Starcewa i Jekaterina Kosianienko mówiła otwarcie, że obawia się wylotu do Turcji w trosce o własne życie. Największa gwiazda Sbornej Tatiana Koszeliewa uspokajała z kolei twierdząc, że nie ma powodów do strachu. - Nie boję się lecieć do Turcji. Myślę, że organizatorzy nie pozwolą, żeby cokolwiek złego stało się któremukolwiek z zespołów. Jestem absolutnie spokojna - zapewniała siatkarka.
Napięte stosunki na linii Turcja - Rosja panują od 24 listopada, kiedy to rosyjski samolot Su-24 rozbił się w Syrii. Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył wówczas, że maszyna została zestrzelony przez rakietę typu "powietrze-powietrze" wystrzeloną przez tureckie F-16 nad terytorium Syrii. W efekcie tego zdarzenia, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odwołał swoją wizytę w Turcji, zwracając jednocześnie uwagę na wzrost zagrożeń terrorystycznych w tym kraju.