Kacper Piechocki: Mam nadzieję, że to nic poważnego

PGE Skra Bełchatów wygrała w czwartej kolejce Ligi Mistrzów z Knack Roeselare, ale w ostatnim secie parkiet z powodu urazu musiał opuścić Kacper Piechocki.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

W Łodzi PGE Skra Bełchatów pokonała Knack Roeselare w trzech setach, zaś w Belgii potyczka zakończyła się w czterech partiach. Bełchatowianie są już o krok do awansu do najlepszej "dwunastki" Ligi Mistrzów.

Siatkarze polskiej ekipy nie byli zadowoleni z utraty seta, według nich, stało się tak na własne życzenie. - Przez chwilę się rozluźniliśmy i straciliśmy punkty przez proste błędy. Dobrze, że później wróciliśmy do naszej dobrej gry i wygraliśmy kolejnego seta dość spokojnie. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo przybliża nas to do awansu do kolejnej rundy. PGE Skra to klub, który zawsze będzie walczył o najwyższe cele - zapewnił Kacper Piechocki.

Młody libero w ostatniej partii opuścił boisko, zmienić go musiał Robert Milczarek. Nie wiadomo jeszcze, jak groźny jest uraz. - Z nogą jest dobrze. W pierwszym momencie poczułem ból, ale później zaczął przechodzić. Jeszcze trochę go odczuwam, ale mam nadzieję, że to nic poważnego - podkreślił zawodnik.

PGE Skra w ostatniej tegorocznej kolejce PlusLigi zagra z Cerrad Czarnymi Radom.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×