Jacek Nawrocki: Stawiamy na zgranie wypracowane w klubach
Przed kadrą siatkarek wielkie wyzwanie w postaci olimpijskich eliminacji, w których wystąpią najlepsze europejskie reprezentacje. Jak trener Polek zamierza przygotować swoje podopieczne na czekające boje?
Od 16 grudnia reprezentacja Polski kobiet przygotowuje się w szczyrskim Centralnym Ośrodku Sportu do europejskich eliminacji do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro (4-9 stycznia 2016 r.). Wiadomo, że w najbliższy poniedziałek do zajęć dołączy Berenika Tomsia, która ma w tym roku do rozegrania jeszcze jedną kolejkę we włoskiej Serie A1. Druga po Katarzynie Skowrońskiej-Dolacie atakująca będzie niezwykle cenna, gdyż kontuzja wykluczyła z gry w reprezentacji inną ważną jej postać. - Kasia Zaroślińska na pewno nie będzie z nami grała na tym turnieju. Pozostałe dziewczyny są w wystarczającej dyspozycji zdrowotnej, by spokojnie przygotowywać się do najbliższych spotkań - powiedział w rozmowę z naszym portalem Jacek Nawrocki.
Cennym wsparciem dla Biało-Czerwonych jest powrót nieobecnej w kadrze od 2011 roku Aleksandry Jagieło. Trener wyjaśniał: dobra forma przyjmującej Chemika Police to jedno, ale przede wszystkich chodziło o realizację planu. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecności Oli. Ona wraz z pozostałymi przyjmującymi tworzy dwie trójki klubowe, z zespołów z Polic i Muszyny, których doświadczenie i zgranie z obecnego sezonu ma zaprocentować. Czy to wystarczy? Okaże się podczas samego turnieju, natomiast nie ukrywam, że ona jest dla nas wzmocnieniem zarówno w elementach taktyczno-technicznych, jak i w budowaniu mentalności zespołu - wyjaśnił szkoleniowiec.
Czy były jakiekolwiek szanse na to, by po raz kolejny zobaczyć w biało-czerwonych barwach Katarzynę Skorupę? Sama siatkarka Fenerbahce Stambuł unikała tego tematu w rozmowach z rodzimą prasą. - Rozmawiałem wielokrotnie z Kasią, ona przedstawiła mi swój punkt widzenia, jeśli chodzi o grę w reprezentacji. Szanuję jej decyzję, jeżeli ktoś nie ma stuprocentowego przekonania do wizji zespołu, nie można zmuszać takiej osoby, by nagle zmieniła nastawienie. To nie byłoby słuszne podejście - przyznał trener kobiecej reprezentacji.
Selekcjoner siatkarek, który sięgnął w pierwszym roku swojej pracy po srebro Igrzysk Europejskich i zajął drugą lokatę w rozgrywkach II dywizji World Grand Prix, zapewnił, że wyciągnął wnioski z ostatnich miesięcy pracy. - Każda edycja rozgrywek, w których ta kadra brała udział, to materiał do utrwalania dobrych rzeczy i poprawiania mankamentów. Trzeba jednak brać pod uwagę jakość naszych przeciwników, wiele czynników musi złożyć się na to, by nasza gra "zaskoczyła" i osiągnąć maksimum. Tylko wtedy możemy nawiązać walkę z rywalami - zaznaczył.
Grupa, w której znalazły się Polki, jest wymagająca, ale były szkoleniowiec bełchatowskiej Skry w analizie najbliższych przeciwników szukał wszelkich możliwych szans. - Nie trzeba przedstawiać drużyny Rosji, która w ubiegłym roku po raz kolejny sięgnęła po mistrzostwo Europy, podobnie jak kadry Belgii, która występuje w niemal niezmienionym składzie od lat i konsekwentnie pracuje na sporo pochwał pod swoim adresem. O sile tej drużyny mogliśmy się przekonać, choć nie były to miłe okoliczności, podczas ostatnich eliminacji do mistrzostw świata. Sporo ciekawych zmian zaszło w drużynie Włoch, jest w niej wiele młodych, obiecujących zawodniczek. Każda z tych ekip będzie występowała pod sporą presją i niewykluczone, że w Ankarze potencjalny faworyt odpadnie wcześniej z wyścigu o najwyższe lokaty ze względu na niezafunkcjonowanie ważnych elementów gry - ocenił.